DIY - METAMORFOZA STAREJ / NOWEJ ŁAWKI ZROBIONEJ Z KRZESEŁ

25.7.19 Pani to potrafi 12 Comments


PROLOG 
Czyli o tym jak powstała ławka z krzeseł. 
Krzesła to przedmioty codziennego użytku, które zawsze mnie fascynowały. Są wszędzie, występują praktycznie w każdej kulturze i chociaż z zasady to siedzisko z oparciem, wsparte na czterech nogach, to form występujących na świecie nie sposób zliczyć. Każdy prawdziwy projektant marzy o tym by zaprojektować właśnie takie, które zrewolucjonizuje świat krzeseł, tak by na stałe wpisać się w panteon krzesłowych klasyków. 

Ale nie tylko powstające krzesła budzą emocje. Wśród tych, którzy kochają przerabianie i odnawianie mebli, krzesła i ich szczątki są w górnych pozycjach ulubionych mebli. U nas oczywiście nie jest inaczej. Kiedy więc tylko nadarzyła się okazja - krzesła poszły w ruch. A tą okazją okazał się cykl filmów, które nagrywałyśmy dla Brico marche TUTAJ 

Jeżeli chcecie zobaczyć jak zbudowałyśmy ławkę, to zobaczcie, który zrealizowałyśmy wspólnie z BRICOMARCHE.






Już od dawna chciałyśmy zrobić ławkę ze starych krzeseł. Mamy ich w pracowni pod dostatkiem. Kupujemy zawsze kiedy nadarzy się okazja, więc było w czym wybierać. 

CIĄGŁA CHĘĆ ZMIAN
Czyli metamorfoza ławki z krzeseł
Ławka wyszła więcej niż zadowalająco. Duża, szeroka. a z poduchami tez bardzo wygodna. Ale ci co nas znają to wiedzą, że kochamy zmiany. Więc już parę miesięcy później przyszła kolej na zmiany. Długo zastanawiałyśmy się jak ja przemalować, bo tak naprawdę była całkiem niezła, tylko jak na porę letnią zbyt monochromatyczna. 
NIEBIESKI.  -To musi być niebieski i coś do niego. Może żółty? 

Postanowiłyśmy pogrzebać w naszych farbiarskich zasobach w poszukiwaniu odpowiedniej farby.  No nazbierało się tego trochę, bo chęć testowania ciągle nowych rozwiązań, powoduje wzmożone zakupy. Mogę Wam w tym miejscu zdradzić, że ostatnio kupiłam nawet farbę tablicową w sprayu. Efekty niebawem. 

Po paru minutach wyciągnęłam odpowiednie farby Farba wielopowierzchniowa Direct Protect V33 na różne powierzchnie, wydawała się odpowiednia. Można nią malować okna, drzwi, kratki, ogrodzenia, meble i inne elementy wykonane z:– drewna: iglastego, liściastego, egzotycznego, surowego i malowanego, lakierowanego i pokrytego lazurą. Dodatkowo - jak zapewnia producent - farba nadaje się do pokrywania metali surowych, zardzewiałych oraz wcześniej pokrytych farbą. Można nią też malować PCV (nowego lub wymagającego renowacji) oraz aluminium (chociaż podobno amelinum nie da się pomalować). Farba nadaje się też do malowania ocynku, miedzi, powłok galwanicznych. Ponieważ ławka ma stać przed pracownią, gdzie będzie narażona na kapryśne warunki pogodowe, musi być dobrze zabezpieczona. 

ETAP I 
CZYLI SZLIFOWANIE I PRZYGOTOWANIE PODŁOŻA
Nasza ławka, jak widzieliście na filmie, była już pomalowana i zawoskowana. Dlatego też pomalowane elementy zostały przeszlifowane papierem ściernym, a z siedziska za pomocą specjalnego preparatu (V33) zdjęłam wosk. Żeby to wszystko można było łatwiej zrobić, ławkę rozłożyłyśmy na części. Teraz można było zacząć malowanie. 


Przed użyciem farby, podłoże należy odpowiednio przygotować. Jeżeli podłoże było by nowe lub surowe drewno trzeba by delikatnie przeszlifować papierem ściernym i odpylić, natomiast drewno egzotyczne należy odtłuścić acetonem.


ETAP II 
CZYLI MALUJEMY ŁAWKĘ
Zanim wybrałyśmy odpowiedni kolor zrobiłyśmy tzw. Próbę koloru. 
Na czym to polega? Z wszystkich 18 dostępnych kolorów, wstępnie wybrałyśmy 6 i pomalowałyśmy na drewnianej desce położone w niewielkich odległościach, pasy. Dzięki temu mogłyśmy zobaczyć jak kolory współgrają razem, jak „kładzie” się farba i w końcu jak długo schnie. I tu od razu musimy wspomnieć, zwłaszcza dla tych co przyzwyczajeni są do farb szybkoschnących: uzbrójcie się w cierpliwość - farba schnie długo! Producent zapewnia że 24 godziny, nasza ławka schła dłużej. 





Farba przypomina w konsystencji dawne farby olejne, są ciężkie, podczas malowania lekko się ciągną, a pędzle myjemy za pomocą benzyny lakowej. Do malowania wybrałyśmy w końcu 3 kolory: czarny piaskowy jako bazę, a do tego żółty (czyli słoneczny) i niebieski (błękit atlantycki). Zwłaszcza ten ostani kojarzył nam się obu z wakacjami w Grecji, więc koniecznie musiał znaleść się na naszej ławce




ETAP III 
CZYLI COŚ JEJ JESZCZE BRAKUJE, PASY CZY ROMBY?
Kiedy pomalowane części krzeseł były już suche, zmontowałyśmy ławkę ponownie i podziwiałyśmy efekt. Ale ewidentnie czegoś jej brakowało. Jasne siedzisko mocno odstawało od reszty. 
- Romby - pomyślałam. Do tego niebieskiego pasują „pierocikowe” romby. 
- Ależ nie, przekonywała Ania - Namalujmy pasy. 
Romby czy pasy? Tu oszczędzę Wam szczegółów, bo ci co nas znają wiedzą, że w takich chwilach kłócimy się jak „stare małżeństwo”. I również jak ono, potrafimy znaleść kompromis i tak przyszedł trzeci pomysł. 
Na siedziskach powstały figury geometryczne: czworobok, koło i kwadrat. To mogłyśmy obie zaakceptować. Do namalowania figur użyłyśmy farb kazeinowych w podobnych kolorach. 





Ponieważ, te już schną szybko, niebawem mogłyśmy testować nasza starą - nową ławkę! 

UWAGA: farby kazeinowe na przedmiotach znajdujących się na zewnątrz lepiej jest zabezpieczyć dodatkowo lakierem. 

Tak prezentuje się ławka przed pracownią. A wy co o niej myślicie?






Napiszcie jak Wam się podoba nasza ławka, 
a może jeszcze inaczej byście ją pomalowali?


DZIĘKUJEMY, ŻE ODWIEDZILIŚCIE 
NASZEGO BLOGA 
POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAFI

12 komentarze:

KTO CO I MOTYWUJE BLOGERKI WNĘTRZARSKIE DO ZMIAN? CZYLI BALKON W NOWEJ ODSŁONIE

2.7.19 Pani to potrafi 6 Comments


prolog
Nie od dziś wiadomo, że mieszkanie (dom), to dla blogerki wnętrzarskiej jej własny poligon doświadczalny. To tu właśnie testujemy produkty, zmieniamy ustawienia i ciągle od nowa urządzamy, a wszystko z miłości do własnej pracy i pasji. To ciągły ruch, zmiana i zawierucha, chociaż tą miłość nie zawsze podzielają nasze rodziny. I o ile dla dzieci to frajda, to z mężami już trochę gorzej, bo nawet nieproszeni o pomoc, czują się w obowiązku pomagania. Z blogerką wnętrzarską jest jak z życiem - jedyne czego możecie być pewni to ciągłych zmian i jeżeli nie przeprowadzi ich u siebie, to zrobi to u innych! 

mieszkanie to poligon 
czyli przepowiednia pewnej wróżki
Ja jestem oczywiście najlepszym tego przykładem. Pamiętam jak przed laty, za namową koleżanki poszłam do wróżki na karty. Byłam chyba na jakimś życiowym zakręcie i bardzo chciałam usłyszeć, ze będzie lepiej. Albo coś w tym stylu. Wróżką okazała się przemiła Pani Maria, która jak tylko rozłożyła karty, powiedziała:
-Lubimy pojeździć po mieszkaniu z mebelkami, oj lubimy! 
Na boga, skąd wiedziała? Jakiż to przenikliwy umysł, pozwolił jej tak szybko mnie przejrzeć i ocenić? Do dzisiaj się nad tym zastanawiam, ale jedno jest pewne, miała rację! Całkowitą. Od dziecka lubiłam przestawiać meble, ciągle szukałam nowych rozwiązań i polepszenia strefy, która do mnie należała. Pierwsza metamorfozę przeprowadziłam w wieku 14 lat, kiedy mieszkałam w internacie i pokój 6 osobowy przedzieliłam szarym papierem. Niestety Paniom Pilnującym nie przypadło to do gustu. Później na warsztat wzięłam pokój w moim rodzinnym domu i łazienkę. W tej ostatniej, (w której notabene odpadały już kafelki), pomalowałam całe ściany w wizerunki nagich, oskubanych, różowych kur, chcąc zmotywować własnego Ojca do remontu. Niestety mamie się spodobało i łazienka w tym stanie przetrwała pare ładnych lat. Mogłabym mnożyć te przykłady, ale konkluzja jest jedna - kocham to robić i od kiedy mamy z Anią bloga ma to wreszcie większy sens! 

mieszkanie jak z obrazka 
czyli co i kto motywuje do porządków i zmian?
Przy ciągłych zmianach, metamorfozach i sesjach na bloga, mieszkanie ciągle znajduje się w ciągłym ruchu. A bo to trzeba nowy mebel wstawić i sfotografować, a to wymienić. Nową farbę trzeba przetestować?- no nic, że w salonie znowu plac budowy. Mąż milczy, dzieci patrzą z potępieniem, a ty dalej malujesz, bo tak naprawdę dla Ciebie to wielka frajda. Wręcz urlop. A potem znowu sprzątanie, porządek pod obiektyw, ustawianie kadrem. Ale są takie momenty gdzie  trzeba na swoje gniazdko spojrzeć okiem krytycznym. No nie są to święta Bożego Narodzenia i nieuchronna wizyta teściowej, o nie! U mnie to jest zawsze wtedy, kiedy przyjeżdża telewizja lub jest sesja do magazynu wnętrzarskiego. Wtedy to angażuję nie tylko rodzinę, Anię i paru ukochanych znajomych i jest Wielkie Sprzątanie. Przy okazji UGOTOWANYCH (TUTAJ) umyłyśmy z Anią nawet moje żyrandole! Tym razem czekała nas wizyta ekipy z "Dzień dobry TVN", bo w telewizji śniadaniowej chcieli pokazać miejski balkon. 

balkon to teź mieszkanie
czyli zmian ciąg dalszy 
Balkon to oczywiście nieodłączna część mieszkania. Myślę, że u nas jest tak jak i u innych blogujących dziewczyn, balkon odświeżamy co roku. I nie chodzi tu o nowe kwiaty, ale o ciągły ruch. Kiedy zadzwonili z TVN-u z propozycją balkonowego wywiadu chętnie się zgodziłam. Balkon przeszedł już kilka metamorfoz: trzy lata temu dostał błękit na ściany (TUTAJ), a w zeszłym roku dalsze udogodnienia (TUTAJ). W tym roku postanowiłam dołożyć kosz- gniazdko o jakim od dawna marzyłam i powiesić obrazy. Od paru lat kupuję marynistyczne obrazki, kojarzące się z wakacjami. Pomyślałam, że balkon to dobre miejsce by na nie, w urlopowej scenerii, spoglądać. Oczywiście już z końcem lata wrócą do domu, ale ponieważ mój balkon jest zadaszony, to nic nie powinno im się stać.

ekipa tv na balkonie

Na zdjęciach możecie zobaczyć jak balkon prezentował się na nagraniu. Dodam tylko, ze ekipa TVN była przemiła, tak że nawet moja wredna i nieufna kotka przyszła popatrzeć. 








DZIĘKUJEMY, ŻE ODWIEDZILIŚCIE 
NASZEGO BLOGA 
POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAfi

6 komentarze:

JAK ODNOWIĆ DREWNIANĄ PERGOLĘ, CZYLI EASY IMPREGNAT W AKCJI?

1.7.19 Pani to potrafi 18 Comments


prolog
Lato zawitało do nas 21 czerwca a wraz z nim, nieziemskie upały (przynajmniej u nas we Wrocławiu). Oczywiście po paru latach, nikogo to już nie dziwi a niektórych, to taki stan rzeczy nawet cieszy. Wraz z nadchodzącymi upałami i ładną pogodą doceniamy ponownie nasze balkony, tarasy i oczywiście ogrody. Bo przecież nic tak nie cieszy, jak możliwość schronienia się przed upałem w cieniu drzewa lub pod dachem pergoli. Ale żeby tak było to o nasze zielone miejsce musimy zadbać. Ciepła wiosna czy początki lata, to właśnie ten moment, w którym warto poddać ocenie nasze „letnie schronienie”, ten azyl, w którym będziemy chować się już niedługo przed słońcem. 
Jeżeli trzeba coś naprawić, przemalować czy dokupić, to właśnie teraz można zabrać się do pracy. Zanim wyciągniemy się wygodnie na leżakach, sącząc letnie drinki, musimy troszkę popracować. A jak się do tego zabrać i od czego zacząć? 

ocena stanu faktycznego 
Pierwszym krokiem będzie spojrzenie krytycznym wzrokiem na nasz „kawałek ogrodu”. 
Tak naprawdę nie ma to znaczenia czy jest to mały balkon czy przepastny taras, najpierw musimy ocenić to, jak wygląda „nasze miejsce” po zimie. I tu zawsze polecam działania „od ogółu do szczegółu”, czyli najpierw oceniamy stan elementów stałych: na przykład ogrodzeń, zadaszeń czy pergoli.  Sprawdzamy jak przeżyły zimę i co musimy w tej materii naprawić, odświeżyć czy zmienić.

Poniżej mała ściąga z tego co się naszemu drewnu może przydarzyć: 


jak odnowić stare drewni czyli działamy krok po koroku

KORK 1 – przygotowanie podłoża i usunięcie starej powłoki
Drewno należy dokładnie oczyścić ze strych powłok malarskich zwłaszcza jeżeli poprzednia farba popękała lub się łuszczy. W tym celu całość należy przeszlifować do surowego drewna, aby pozbyć się odpadających kawałków lub użyć specjalnie przeznaczonych do tego płynów do usuwania starych powłok malarskich (tu polecamy preparat z V33 - link). 

KORK 2 – nakładanie powłoki ochronnej
W przypadku elementów drewnianych znajdujących się na zewnątrz domu, należy koniecznie pomalować je najpierw impregnatem technicznym, który zapewni desce trwałą ochronę, a jednocześnie zabezpieczy drewno przed biokorozją.

KORK 3 – dekorowanie drewna
Kiedy drewno jest już oczyszczone, możemy je z powodzeniem pomalować, czy to za pomocą impregnatów czy emalii do malowania drewna. To samo w przypadku kiedy drewno jest poszarzałe i chcemy je nie tylko zabezpieczyć, ale też nadać mu inny kolor. 

SZARE NIE ZAWSZE JEST SZARE
Czyli czym zmienić kolor nie używając emalii. 
Jak wynika z naszego doświadczenia, największym problemem jeżeli chodzi o drewno jest jego zły kolor. Nie ma wpływu czy mówimy tu o szarzeniu związanym ze złym zabezpieczeniem drewna i warunkach klimatycznych (deszcz, śnieg, słońce), czy źle dobranym wcześniej kolorze. Możemy to zmienić i nie musimy używać emalii. Wiadomo, że warto podkreślać naturalne materiały i jeżeli mamy już u siebie piękną pergolę ogrodową czy takowe ogrodzenie, to chcielibyśmy pokazać piękno drewna. W takich przypadkach nie zawsze chcemy je malować emalią. Co wtedy możemy zrobić? 

W tym przypadku polecamy sięgniecie do preparatu V33 Easy Impregnat, który występuje w 6 naturalnych kolorach. 

EASY IMPREGNAT 
Czyli czym pomalować ogrodzenie? 
Jak wspomniałam już wcześniej w tym roku  postawiłyśmy na Easy Impregnat. Dlaczego go wybrałyśmy? 

Easy Impregnat przeznaczony jest do drewna nowego i starego poszarzałego, takiego jak: pergole, altany ogrodowe, płoty, podbitki itp. Kryjące wykończenie nie tylko zabezpiecza drewno ale je również dekoruje. Tworzy trwałą ochronę koloru przed czynnikami atmosferycznymi i promieniowaniem UV. Możemy aplikować go na powierzchnię za pomocą pędzla bądź opryskiwacza ogrodowego. 
Jest gotowy do użycia i nie trzeba go rozcieńczać, trzeba tylko dokładnie wymieszać. 

PANI TO POTRAFI W AKCJI
Czyli testujemy Easy Impregnat
Zaopatrzone w odpowiednia wiedzę i 3 wybrane kolory Easy Impregnatu, pospieszyłyśmy pomalować ogródek w zaprzyjaźnionej restauracji Sushi - SUSZARNI. Lokal nie tylko, że serwuje pyszne sushi (osobiście polecamy) to jeszcze dysponuje ogromnym ogródkiem letnim, który stał się naszym polem doświadczalnym. Ogródek składa się z ażurowych i pełnych przepierzeń. Mogłyśmy więc wypróbować aplikowanie preparatu za pomocą opryskiwacza ogrodowego i pędzla. Ale najpierw chciałyśmy dobrać kolor. 
Z dostępnej palety barwnej wybrałyśmy pierwotnie trzy kolory: ŁUPEK, ANTRACYT, KORA i z nimi przybyłyśmy do lokalu. Już na miejscu, na drewnianej próbce, wymalowałyśmy wszystkie trzy kolory, żeby zobaczyć jak wyglądają „in situ” i czy będą pasowały do stalowej konstrukcji, która wpasowana jest w całość. Ze wszystkich 3 najbardziej pasował nam kolor ANTRACYT. 




Oczywiście opryskiwanie mocno ażurowych części mija się z celem, bo więcej byłoby go na podłodze niż na ogrodzeniu. Dlatego też ażury malowałyśmy pędzlem. Impregnat nakłada się bardzo łatwo czy to za pomocą pędzla, czy opryskiwacza. Jeżeli będziecie używali opryskiwacza trzeba dobrze wyregulować dyszę, a po użytkowaniu umyć. Impregnat jest wodorozcieńczalny, dlatego łatwo umyć po pracy narzędzia. 
Na pergolę nałożyłyśmy dwie warstwy impregnatu i naszym oczom ukazał się piękny, matowy, szary kolor. Wpisał się świetnie w koncepcję ogródka. 






KONKURS

Na razie nie widać jeszcze efektu całego ogródka, ale nie martwcie się, pokażemy go już niebawem. Teraz mamy jeszcze dla Was małą zabawę. Napiszcie co macie do pomalowania i który kolor z Easy Impregnat V33 byście wybrali. Do trzech osób, które przyślą najciekawsze opisy, pojadą wybrane kolory i ilości impregnatu. 


DZIĘKUJEMY, ŻE ODWIEDZILIŚCIE 
NASZEGO BLOGA 
POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAFI

18 komentarze: