CZY PANI TO POTRAFI JEST PANIĄ SWOJEGO CZASU? CZYLI TYDZIEŃ Z ŻYCIA BLOGERKI WNĘTRZARSKIEJ
Tydzień z życie blogerek wnętrzarskich…
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda tydzień z życia… dajmy na to kobiety prowadzącej dom? A jeżeli dodamy do tego, że ma męża i dzieci, a potem, że jeszcze pracuje zawodowo? No, a do tego ma nienormowany czas pracy, bo pracuje we własnej firmie (czyli ciągle)? Dorzucam jeszcze codzienne zakupy, odrabianie lekcji z dziećmi, gotowanie posiłków, sprzątanie, pranie, gimnastykę codzienną… Czy wspomniałam, że owa kobieta jest jeszcze BLOGERKĄ wnętrzarską?
Same przyznamy, że jak na to patrzymy to robi się strasznie. Jak to wszystko pogodzić i jak znaleźć czas na to wszystko? Na to pytanie odpowiemy Wam później, a teraz po prostu zerknijmy, co takiego się wydarzyło w naszym życiu pomiędzy 22 a 26 .
P O N I E D Z I A Ł E K - 22.02.2016 r.
Pracę zaczynamy o 9:00. Tego dnia miałyśmy w planach oglądanie kolejnego lokalu (to już chyba 15), w którym będziemy mogły zorganizować naszą pracownię! Ale przed tym dzień jak co dzień – piszemy mejle, odpowiadamy na liczne zapytania… W naszej skrzynce wylądował mejl od DaWandy z informacją o publikacji naszych edytoriali w dziale DIY (Majsterkowanie) - link.
Lubimy tak zaczynać dzień!
Jedziemy oglądać naszą przyszłą pracownię. Jest nadzieja, że lokal nam się podoba. Robimy to szybko, bo przecież trzeba jeszcze opublikować post! No zdjęcia są, ale jeszcze tekst - w głowie jak zwykle zbyt wiele myśli… Ogarniamy temat, wklejamy fotki, uf poszło - link! Trzeba jeszcze udostępnić na grupach. W skrzynce zaproszenie do MAJSTEREK na otwarcie ich nowej pracowni, czyli brunch blogerski w Warszawie - no to kupujemy bilety na Pendolino i znów Witaj Stolico!
Czas pracy się kończy, teraz mamy czas dla rodziny.
Dzieci ze szkoły, przedszkola, ja jeszcze muszę na budowę… “Pańskie oko konia tuczy”- jak mawiają. Obiad! Co zrobić na obiad? Też macie z tym problem? Kot! Nie kupiłam jedzenia dla kota - czy on zje z nami ziemniaki? Wracam po karmę, bo dochodzę jednak do wniosku, że nie zje!
Wreszcie dom. Lekcje! Odrabianie z dziećmi lekcji, to jak niechciany powrót do szkoły. Nawet nie wiem kiedy dzień się skończył. Kolacja, mycie. O już 23.00? To mam jeszcze tyle czasu! Dzwonię do Ani… 2.00 wreszcie idę spać, Anka pewnie o 3.00, o jeszcze trzeba krem na zmarszczki - “jakie zmarszczki?”- idę spać.
Ś R O D A, 24.02.2016
Godzina 8.00, ponieważ ja mam spotkanie z inwestorem na budowie, Ania jedzie obejrzeć kolejny lokal na pracownię (tak na wszelki wypadek, bo ten z poniedziałku bardzo nam się spodobał!). Rozmowa na budowie ciągnie się w nieskończoność… Ja już cała w nerwach, bo od wczoraj ruszyło głosowanie na Blog Roku! My oczywiście też startujemy, a co? W związku z tym upraszam mojego inwestora o wysłanie sms-a i zagłosowanie na nas, (no to mamy jeden głos do przodu!). Godzina 10.00 i znów kolejne spotkanie z klientem (mały homestaging się szykuje).
Pędem do biura – tę rolę chwilowo pełni moje mieszkanie – musimy odpowiedzieć na zapytania, oferty, bo po południu mamy warsztaty dla wrocławskich blogerów - WroBlog. Ale przed tym postanowiłyśmy jeszcze przekąsić po hamburgerze! Stąd wizyta w nowym lokalu PASIBUS przy Świdnickiej! Pycha i jak pięknie! (BRAWO CUDO PROJEKT!)
I już WroBlog w kultowym barze “BARBARA”. Przy okazji, dość głośno podziwiamy meble Oskara Zięty… (wyposażony jest nimi cały lokal). Już warsztaty, siedzimy pilnie I słuchamy… Dzwoni mój, wyciszony telefon - że co, proszę? No tak, mój ślubny zapomniał odebrać dzieci ze szkoły… Wsiadam w taksówkę i pędzę: rynek-szkoła-dom-rynek. I to jest ten moment, kiedy cieszę się, że nie mieszkam w Nowym Jorku, bo cała operacja w szczycie zajęła mi tylko 45 minut. Wracam na WroBloga. Koniec nadszedł szybko więc idziemy z Anią na “afterka” do Szklanej Ćmy - niech się nasi Panowie dziećmi zajmą…
PS. 24.00 jesteśmy na 12 pozycji w Blogu Roku - czyli nie jest źle! ;-)
P I Ą T E K - 26 luty 2016
Spotykamy się w pracowni - sprawdzamy pocztę, a tam zapytania, zamówienia, prośby... Planujemy przyszły tydzień. Tak naprawdę to Ania planuje, ja jak zwykle liczę, że jakoś to się wszystko samo poukłada. Kawka z mlekiem (powinnam odstawić cukier), to już 2 dzisiaj. Jeszcze post do wrzucenia na bloga - link, bo przecież trzeba poprosić naszych Czytelników, o głosowanie na nas w Konkursie na BLOG ROKU!
Pędzimy na budowę, ja mam spotkanie z nowym inwestorem, a Ania do Empiku po kolorowe magazyny :-) Ha, dzisiaj wychodzi marcowy numer “Molli Potrafi” (link), a w niej publikacja naszych fantastycznych, szmaragdowych krzeseł! Wczoraj ukazał się marcowy numer magazyn "Czas na wnętrze", a w środku znowu my tym razem z metamorfozą kuchni (link) - strach wchodzić do kiosku ;-)
Pozachwycałyśmy się i do pracy. Kończymy betonowy bar, szlifowanie, impregnowanie. Rany wszystko na raz: ja szlifuję, Ania robi zdjęcia - będzie fajny pościk. Teraz lampy. Przerabiamy plastikowe starocie z Ikei na super nowoczesne, betonowe oświetlenie. Panowie z budowy patrzą dość nieufnie jak betonujemy plastikowy klosz, ha, to się zdziwią! Ania porzuciła aparat i impregnuje bar. Kawa, potrzebna mi kawa! Własnie dociera do nas, że stuknęło nam 3000 fanów na FB! Chyba trzeba to uczcić - może tort? Zjadamy jednak tylko po wafelku czekoladowym i do roboty! Teraz czas na bibliotekę. Kleimy szafki, szlifujemy… praca wre. Na dzisiaj to prawie koniec, jeszcze drobne zakupy do kolejnych postów i teraz dzieci ze szkoły/przedszkola, zakupy na weekend… Cho…., zapomniałam kotu obciąć pazury, będzie drapał wszystko I wszystkich!
Pranie, czy ja miałam zrobić pranie? 20.00 ustalenia tajny projekt dla Majsterek, 23.00 kolejny telefon co będzie w poniedziałkowym poście… Anka jeszcze obrabia zdjęcia i robi grafiki. Spać, jak zwykle bez kremu - no bo “jakie zmarszczki?”
24.00 Jesteśmy 8!!!!!!!!!! Hura!!!!!!!!
Organizacja wydawała się naszą mocną stroną, ale chciałyśmy to jeszcze sprawdzić Wszystko udaje nam się ogarnąć i jeszcze zostaje czas na kawę w ciągu dnia. Jednak postanowiłyśmy podszlifować się w tym temacie, i dlatego udałyśmy się na spotkanie z Panią Swojego Czasu, które miało odbyć się w wrocławskich “Neonach” w dniu 14 stycznia br.
Jak tylko dotarłyśmy na miejsce postanowiłyśmy natychmiast zamówić po soczystym burgerze, bo jak przystało na świetnie zorganizowane panie, cały dzień nie miałyśmy czasu na jedzenie...
Ola, czyli Aleksandra Budzyńska, okazała się istnym wulkanem energii. Na scenie zarażała swoim optymizmem i tryskała radością. Przekonywała dziewczyny do działania, pokazywała jak wytyczać priorytety i rozpoznawać co jest naprawdę ważne.
W rozmowie przed prelekcją znalazła oczywiście czas, żeby z nami chwilkę porozmawiać. To co rzucało się w oczy to przepiękny uśmiech Aleksandry i brak zegarka! Zapytana o to stwierdziła, że ten w komórce z zupełnością jej wystarczy.
Zarządzanie czasem - jak zdradziła nam w rozmowie Ola - to nie jest umiejętność, z którą się rodzimy, a kobiety mają z tym większy problem, gdyż generalnie mają większe problemy z asertywnością, stawianiem na swoim i realizacją tylko i wyłącznie swoich celów. Uświadomiłyśmy sobie, że to, co jest naszą zaletą – empatia i wrażliwość na problemy innych w pewnym sensie staje na drodze naszego rozwoju. Nasze obsesyjne dążenie do perfekcyjności do ciągłego bycia „Matką Polką“, staje się pułapką samą w sobie. Zastanowiłam się przez chwilę - co sprawia, że dziewczyny tak uważnie słuchają Olę i tak chętnie od niej się uczą? Może przekonuje to, że mając 35 lat, męża, dwóch synów, karierę zawodową, pasje i zainteresowania, dwa blogi oraz chorobę syna, ma bardzo wysoko zawieszone standardy tego, co oznacza mieć dużo na głowie... no i chętnie się tym dzieli.
Bo jak mówi słynne buddyjskie powiedzenie - “że uczyć należy się od mistrza“, tak rady, które rozdawała Pani Swojego Czasu, przypadły Pani to Potrafi do serca!
Czas płynął jak zaczarowany a spotkanie szybko dobiegło końca. Wracając miałyśmy głowy pełne postanowień... ciekawe, czy ich dotrzymamy?
Poniżej kilka zdjęć z pierwszego spotkania klubu "PAŃ SWOJEGO CZASU" - fajnie, że w naszym mieście odbyło się jako pierwsze.
Z okazji tego interesującego spotkania dwóch Pań... mamy dla Was fantastyczne nagrody od Pani Swojego Czasu. Wystarczy wsiąść udział w konkursie i odpowiedź na pytanie "Jaki masz najlepszy sposób na planowanie".
ZASADY KONKURSU:
K R O K 1
Napisać w komentarzu na blogu odpowiedź na pytanie konkursowe
"Jaki masz najlepszy sposób na planowanie"
z dopiskiem "biorę udział w konkursie + imię + miasto"
K R O K 2
Polubić obie strony na Facebooku
Pani to potrafi - link
Pani swojego czasu - link
(Jeśli nie posiadasz konta na Facebooku i tak bawisz się z nami!)
N A G R O D Y:
1 nagroda - PLANERY PANI SWOJEGO CZASU (komplet)
2 nagroda - zestaw toreb PSC (razem trzy)
3 nagroda - zestaw magnesów PSC (3 sztuki, każdy w innym kolorze)
C Z A S T R W A N I A K O N K U R S U:
_____________________________________________
Tak na koniec nie może obejść się bez agitacji!
Jeśli uważasz, że zasługujemy na finałową 10-tkę
w Konkursie na BLOG ROKU 2015
Prosimy zagłosuj na nas - link do konkursu
SMS na nr 7124 o treści B11181
(1,23 na Fundacje Dziecięca Fantazja)
Pozdrawiamy cieplutko i dziękujemy
Ania i Beata, czyli dziewczyny z bloga "Pani to potrafi"
19 komentarze: