JAK NIE DAĆ SIĘ CHANDRZE, CZYLI 6 SPOSOBÓW NA ANTYDEPRESYJNE WNĘTRZE
PROLOG
Jesień, zima początek wiosny, to czas zimnych nocy i mrocznych poranków. Czujemy się wtedy senni, ociężali, bardziej samotni, a problemy dnia codziennego przytłaczają jak nigdy. Wszystko zaczyna nas przytłaczać, i nic nam się nie chce. Dopada nas tzw. depresja sezonowa, zwana inaczej sezonowym zaburzeniem afektywnym. Jest to zaburzenie pojawiające się w okresie jesienno-zimowym, spowodowane spadkiem temperatury i brakiem słońca. Piękna pogoda sprzyja aktywności fizycznej, spacerom na świeżym powietrzu i częstym kontaktom towarzyskim. Wraz z nadejściem zimy nasz dotychczasowy rytm dnia ulega zmianie. Dzień staje się krótszy, przez co wpadamy w tzw "stan uśpienia" - zmniejsza się nasza aktywność, a co za tym idzie także metabolizm. Obniżenie nastroju, zapadanie się w sobie, nawarstwianie problemów a w końcu depresja…
Zamykamy się w naszych domach, ale one nie zawsze dają nam wytchnienie.
I tu pojawia się pytanie, czy możemy tak urządzić mieszkanie, by nie tylko nie działało na nas depresyjne, ale wręcz leczyło i nastrajało pozytywnie?
Postanowiłyśmy zgłębić temat i oto dzielimy się z Wami garstką naszych przemyśleń. Na początek sześć zasad, których przestrzeganie może okazać się bardzo pomocne.
1. ODGRAĆ, NAPRAW, POSPRZĄTAJ
- NIECH ZAPANUJE ŁAD
Regularne odgracanie domu czy mieszkania, to konieczny warunek, naszego dobrostanu psychicznego. Przeładowane pomieszczenie, porozrzucane wszędzie rzeczy, piętrzące się stosy dokumentów, zastawione blaty kuchenne, czy choćby zbyt wiele magnesów na lodówce, to wszystko może sprawić, że podniesie się nam poziom kortyzolu. A jak wiadomo jego poziom ma bezpośredni wpływ na nasz system immunologiczny, który walczy z bakteriami, wpływa na jakość snu i na trawienie. Dlatego warto pochować wszystko i pozbyć się niepotrzebnych rzeczy, tak by wnętrze nie drażniło nas swoim wyglądem.
To samo dotyczy bałaganu czy wiecznie nie naprawionych rzeczy. Na pewno wiecie jak potrafi irytować zwisająca smętnie z sufitu żarówka, bo dalej nie powiesiliśmy lampy, nienaprawiony od lat kontakt czy listwa przypodłogowa, która jakoś tak, dwa lata temu odpadła. Brzmi znajomo? Zapewne potraficie dodać do tej listy, całą masę swoich „irytasi” , z którymi dla Waszego dobrego samopoczucia, warto szybko się rozstać. To samo dotyczy nierozpakowanych pudeł po przeprowadzce, nie powieszonych obrazków, przypadkowych mebli „pasujących do niczego” nadmiaru bibelotów… Ład i harmonia pozwolą nam się wyciszyć i zrelaksować, a jak powszechnie wiadomo "porządek w domu, to porządek w głowie”.
2. OSTRE KRAWĘDZIE I KRZYKLIWE LINIE, MOCNE AKCENTY
Jak twierdzą uczeni, nadmiar prostych linii i ostrych krawędzi nasz mózg interpretuje jako niebezpieczeństwo i pojawia się w nim instynktownie „uciekaj”! To może powodować chroniczny niepokój i stres, a to doprowadzi znowu do podniesienia się poziomu kortyzolu… A jak wiadomo jego nadmiar wpływa negatywnie na cały nasz organizm.
3. LECZ SIĘ ŚWIATŁEM
W miesiącach jesienno zimowych kiedy mamy za mało światła, musimy zadbać o jego dodatkowe dodatkowe dostarczenie. Ważne jest nie tylko światło główne, ale przede wszystkim lampy boczne: stolikowe i podłogowe, które tworzą klimat miejsca i wprowadzają nas w wyjątkową atmosferę! Przy tym typie oświetlenia liczy się przede wszystkim temperatura barwowa, natężenie i jakość światła. Duże znaczenie ma wysoki wskaźnik oddawania barwy, czyli parametr mówiący o wrażeniu „odbioru” czy też „rozpoznawania” poszczególnych kolorów.
Warto rozważyć zastosowanie tzw. lamp antydepresyjnych. Działania lamp fototerapeutycznych jest niezwykle proste, a ich główne zadanie polega na rekompensowaniu nam niedoborów naturalnych promieni słonecznych. Emitowane przez nie światło hamuje wytwarzanie melatoniny, czyli hormonu sprzyjającemu zasypianiu, zwiększając równocześnie wytwarzanie serotoniny. Lampy te są przeznaczone przede wszystkim dla osób zmagających się z jesienno-zimowym spadkiem nastroju. Terapia światłem przyczynia się wtedy do poprawy nastroju, jakości snu i funkcji poznawczych oraz do ogólnego lepszego funkcjonowania w ciągu dnia. Ich stosowanie wpływa również na zwiększenie wydajności pracy, poziom skupienia i koncentracji.
4. OTACZAJ SIĘ SZTUKĄ
Kolejną rzeczą którą możemy dla siebie zrobić i sprawić, że mieszkanie będzie nas wspierało w dobrym nastroju, jest otaczanie się sztuką i pięknymi przedmiotami. Tak dobrze czytacie, neurobiolodzy z University College London odkryli, że oglądanie sztuki wywołuje podobne uczucia jak zakochanie się! Wtedy w mózgu wydziela się dopamina czyli hormon szczęścia.
Stwierdzono też, że pacjenci w szpitalach w których powieszono obrazy na ścianach, odczuwają mniejszy ból i szybciej dochodzą do zdrowia. Nie muszą to być oryginalne dzieła sztuki, taki sam efekt terapeutyczny uzyskujemy stosując reprodukcje. Ponieważ nasza podświadomość nie widzi tych różnic, to nie musimy wydawać kroci, by nasze mieszkanie wprawiało nas w dobry nastrój, wystarczy piękna fotografia a nawet zwykły, kolorowy kalendarz.
Po prostu dobrze jest mieć w swoim otoczeniu „obrazy”, które budzą w nas pozytywne skojarzenia czy to piękne krajobrazy, ludzie, których darzymy miłością czy ulubione zwierzęta, nie ważne co, ważne, żeby nasza podświadomość czuła się komfortowo.
W raporcie Światowej Organizacji Zdrowia z 2009 roku przytoczono ponad 3000 badań wskazujących na ważną rolę sztuki w zapobieganiu chorobom, podnoszeniu poziomu zdrowia oraz w leczeniu chorób przez całe życie pacjenta.
5. ZIELEŃ W DOMU DOBRA NA WSZYSTKO
Chyba możemy swobodnie wykreować takie stwierdzenie, że nie ma dobrego wnętrza bez roślin. Rośliny działają na nas jak witaminy, ponieważ kojarzą się naszej podświadomości ze wzrostem i stabilizacją. Poprawiają nam nie tylko nastrój ale również jakość powietrza, które wdychamy. Ale nie tylko same rośliny, bo większość roślinnych gleb zawiera zdrowe bakterie, które poprawiają oddychanie, a nawet mogą pomóc złagodzić lęk.
Terapeutyczną moc roślin odkryto już w Starożytności i tak egipscy lekarze zalecali członkom królewskiej rodziny, chorym na zaburzenia umysłowe… spacery po ogrodach. Szczególnie wrażliwe na kontakt z naturą są małe dzieci, dla których obcowanie z przyrodą stanowi podstawę prawidłowego rozwoju psychicznego: usprawnia pamięć, zwiększa poczucie własnej wartości, zmniejsza poziom stresu, rozwija kreatywność i wyobraźnię, motywuje do zdobywania nowych wiadomości i umiejętności oraz polepsza stosunki w środowisku rówieśniczym.
14 comments: