RENOWACJA STAREGO STOŁU, CZYLI SZLIFOWANIE, BEJCOWANIE, PŁATKOWANIE ZŁOTEM I POLITUROWANIE.

31.1.19 Pani to potrafi 67 Comments



PROLOG -marzenia a rzeczywistość
Posiadanie pięknego, okrągłego, rozkładanego stołu z duszą, było marzeniem Ani. Niestety te odrestaurowane, które można kupić w sklepach, są bardzo drogie (bo koszt stołu sięga nawet do 15 000 tysięcy złotych). Lepszą sprawą jest upolowanie takiego o wymarzonym kształcie do renowacji. Kiedy więc udało jej się taki znaleść, była przeszczęśliwa. Zadzwoniła do mnie z tą dobrą nowiną i linkiem do wybranego przedmiotu. Obejrzałam, przeczytałam opis, obejrzałam zdjęcia i sprawdziłam cenę, wszystko wydawało się być w porządku, więc dałam Ani zielone światło na zakup. Stół przyjechał w ciągu tygodnia, na szczęście, bo obie nie mogłyśmy się go już doczekać. Ania, bo chciała spełnić swoje marzenie, a ja, bo nie mogłam się już doczekać kolejnej renowacji? 

Kiedy zadzwonił Pan z transportu byłyśmy całe w skowronkach. Możecie to sobie wyobrazić, jak szybko rozrywałyśmy zwały tektury i kilometry streczowej folii. Kiedy spod zabezpieczeń zaczął wyłaniać się stół, uśmiech zawitał na naszych spoconych twarzach (od tego odwijania, rzecz jasna). Kiedy ostatnia warstwa została zdjęta, uśmiech zaczął nam się zmniejszać, malał tak i malał, aż całkowicie zniknął. Blat, który pojawił się przed naszymi oczami, był inny niż ten ze zdjęcia. Lakier zszedł z niego płatami już jakieś lata temu i teraz wyglądał jak po przejściu łuszczycy. W środkowej części stołu fornir był całkiem wykruszony i dość mocno uszkodzony na łączeniu blatów. No nie była to katastrofa (widziałam gorsze), tylko wyglądał całkiem inaczej, niż ten u handlarza na zdjęciu. 
  • Pewnie to nie ten stół, pomyślałam i podzieliłam się tą wątpliwością z Anią. 
Odwinęłyśmy pozostałą folię i zaczęłyśmy sprawdzać kształt nóg, żeby się upewnić co do mebla. Bez wątpienia to był ten sam mebel, ale jego stan odbiegał od lakonicznego opisu i zdjęć, które były na aukcji. Wyciągnęłyśmy z tego lekcję na przyszłość. 

UWAGA: Kiedy kupujecie meble do renowacji przez internet, warto poprosić sprzedającego o zdjęcia wykonane np. komórką, lub takie pokazujące skalę uszkodzeń. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnego rozczarowania.



RENOWACJA
szlifowanie czas zacząć.

Folie zostały zdjęte i oględziny stołu skończone. Na szczęście nie było aż tak źle, jak to wyglądało po oględzinach blatu. Konstrukcja stołu była stabilna, bez rozchwiań i korników. A to rokowało już dobrze. Pierwszą czynnością po umyciu mebla było usunięcie starego lakieru, czyli szlifowanie. Ponieważ blat i bok stołu nie były z litego drewna tylko fornirowane, to na początku użyłyśmy papieru  160g i szlifierki oscylacyjnej. Nogi szlifowałyśmy ręcznie, papierem o tej samej grubości. Po pierwszym zeszlifowaniu i odpyleniu, przeszłyśmy na papier 220 zarówno na blacie jak i na nogach. Kiedy cały stary lakier był usunięty, wyszły wszystkie uszkodzenia forniru. Mocno uszkodzony okazał się środek stołu, tu trzeba było coś wymyślić 




WYMIANA FORNIRU
czy jednak łatanie? 

Wymiana forniru nie jest bardzo trudna. Oczywiście wymaga nieco wprawy i wiedzy, ale przy dobrych chęciach można tego samodzielnie spróbować. Kiedy rozważałam wymianę forniru uświadomiłam sobie, że na tą renowację mamy mało czasu, bo chciałyśmy sfotografować stół podczas remontu kuchni. Dodatkowo w planach, miałam zrobienie w blacie stołu złotych wstawek ze szlagmetalu. Podpatrzyłam takie rozwiązanie na targach i bardzo mi się spodobało. :)

Pomyślałam, że tak zrobię. Ponieważ miejsca wypełniane szpachlą miały być zasłonięte, to użyłam szybkoschnącej szpachli uniwersalnej. Ma tą zaletę, że wysycha dosłownie w 15 minut i można dalej pracować. Szpachla której użyłam jest dwu-składnikowa i składniki trzeba ze sobą połączyć. Szczegóły znajdziecie na opakowaniu. Szpachlę nakładałam szpachelką. Po 15 minutach można było szlifować. Na początek użyłam papieru o grubości 180g, finiszowałam 220g. Całość odpyliłam i przetarłam wilgotną ściereczką. 



BEJCOWANIE
czyli przywracamy kolor na lico stołu

Podczas szlifowania stół stracił prawie całkiem kolor. Wraz ze starym lakierem, usunęłyśmy większość poprzedniego koloru. I tak właśnie miało być. W mieszkaniu Ani, gdzie miał stanąć stół było już parę mebli w orzechowym wybarwieniu i chciałyśmy, żeby stół wpisał się w całość. Ponieważ fornir to też drewno, to postawiłyśmy na bejcę. Mam w tej dziedzinie swoich faworytów: V33 i Liberon.  Tym razem zdecydowałam się na bejcę marki Liberon. Za pomocą pędzla (na nogach) i tamponu (na blacie), pomalowałam cały stół. Po wyschnięciu pierwszej warstwy położyłam drugą. 
Już zaczęło mi się podobać. 
Kolor był piękny: ciemny i głęboki, taki jak chciałam. 




POZŁOTNICTWO
czyli wyzłacamy nasz mebel.

Zaszpachlowane ubytki nie prezentowały się wybitnie. Szpachla, której użyłam nie poddaje się bejcy i nie można jej  całkowicie zamalować. Ale to wiedziałam od początku, bo przecież miałam te ubytki pokryć złotem. Ubytek znajdujący się na środku stołu, przypominał rąb i taki kształt chciałam mu nadać. Kiedy już go wykleiłam za pomocą różowej taśmy TESA (Sensitive), czegoś mi jednak brakowało. 
Obejrzałam całość krytycznie, pod światło i ze światłem, bo coś mi to przypominało… Jakiś znajomy kształt. I już widziałam: róża wiatrów!  Postanowiłam, że na środku „wypłatkuję” różę wiatrów :) Do wyklejonego rąbu dodałam parę innych, środki gdzie taśma zachodziła na siebie, wycięłam skalpelem. Taśmę docisnęłam na brzegach mocno palcami, tak żeby dobrze przylegała. Tak powstałą gwiazdę posmarowałam klejem do pozłotnictwa. Po wyschnięciu kleju (czyli w momencie kiedy na „dotyk” wydawał się suchy), zdjęłam taśmy. Teraz przyszedł czas na płatkowanie. To jest czynność naprawdę niezbyt trudna. Za pomocą szerokiego pędzla kładziemy kawałki cieniutkiej blaszki (bo tym właśnie jest nasze „złoto”), na posmarowany obszar. Kiedy płatek złota leży już na wybranej powierzchni dociskamy go również pędzelkiem ruchem zamiatającym. Trzeba robić to z wyczuciem. Ale już po pierwszym razie, będziecie wiedzieli co robić. Płaty szlagmetalu  nakładamy tak długo, aż cały wzór zostanie pokryty. Nadmiar złota po prostu należy „spędzlować” (jak by ktoś energicznie zamiatał), tam gdzie nie było kleju złoto nie będzie się trzymało. 
To samo zrobiłam z ubytkami na bokach stołu i brzegach blatu. Wyszło całkiem nieźle i z efektu byłam zadowolona. Już póżniej żałowałam, że nie zrobiłam tej „róży”w dwóch kolorach złota, na przykład z miedzią, ale zrobię to następnym razem!



POLITUROWANIE
Czyli przywracamy pierwotny blask.

Pozostała już tylko ostatnia czynność czyli politurowanie. Nie jest to bardzo skomplikowana metoda i zalecam jej wypróbowanie. Nawet ci początkujący powinni wypróbować swoich sił. Na rynku jest wiele gotowych politur między innymi moi ulubieńcy: V33 czy Liberon. Politurę nakładamy  tamponem zrobionym z pakuł lub waty, owiniętych gładką szmatą. Musimy nanieść parę warstw (mistrzowie nanoszą nawet 1000). Przy wykończeniu mebla politurą należy pamiętać o tym, że politura nie lubi gorąca i wody, więc przy stole jadalnianym, skazani będziemy na podkładki. 



W komplecie z wcześniej odnowionymi krzesłami, stół prezentował się świetnie. Obie byłyśmy zadowolone. 








KONKURs
napisz w komentarzu pod postem, 
co planujesz odnowić 
i jakich technik użyjesz?

NAGRODY:
3 zestawy do renowacji 
(różne produkty od firmy V33 i liberon)

WYNIKI:
Maciej_Warszawa (Kasia)
Piafka
Kasia.med (wierszyk) 


KOCHANI NAPISZCIE 
JAK WAM SIĘ PODOBA się 
nasz pomysł na renowację stołu?

POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAFI

67 komentarze:

KULISY PROGRAMU ROBOTA NA WEEKEND - METAMORFOZA WIELOFUNKCYJNEGO POKOJU DLA MŁODEGO MĘŻCZYZNY

30.1.19 Pani to potrafi 6 Comments


Kiedy chłopiec dorasta i staje się dorosłym mężczyzną (nie tylko dorosłym ale i przystojnym jak w tym przypadku), potrzebuje odpowiedniego otoczenia do życia i do pracy. Z pracą nasz bohater poradził sobie wyśmienicie, z przestrzenią do życia już niekoniecznie. Nasz „chłopiec”, o którym tu mowa to 23-letni Bartek, który nałogowo kocha żeglugę śródlądową (o innych miłościach pisać nam tu nie wypada). 

Pokój z którym zgłosił się do programu, był pokojem, który jeszcze do niedawna dzielił ze swoim bratem. Kiedy brat się wyprowadził, stało się jasne, że pokój wymaga remontu i rearanżacji. Na szczęście Bartek zgłosił się do nas, a my takie rzeczy po prostu uwielbiamy! 

Kiedy pojechałyśmy na wizję lokalną wiedziałyśmy już, że nie będzie to takie łatwe, bo na 12 m2 będziemy musiały zmieścić bardzo wiele rzeczy i funkcji: prawdziwe łóżko z zagłówkiem (nie rozkładaną sofę!), szafę/garderobę, biurko, część do przyjmowania gości koniecznie z fotelem. Ale trzeba było zacząć od podłogi. 


PODŁOGA TO PODSTAWA
Parkiet, który pamiętał dużo lepsze czasy, nie został odpowiednio zabezpieczony i bardzo się zniszczył. Na cyklinowanie i przeróbki nie było czasu (ani funduszy), ale trzeba było coś zaradzić. Doradziłyśmy Bartkowi, żeby jeszcze przed programem pokryć zniszczony parkiet podłogą winylową. Dlaczego taką? Podłoga winylowa jest bardzo cienka (bo tylko 3,5 mm) więc nie podnosi poziomu podłogi a w tak niskim pomieszczeniu 2,5 m, każdy centymetr jest na wagę złota. Dodatkowo, jak Bartek zechce kiedyś w przyszłości naprawiać swój parkiet, który położony był w całym mieszkaniu, zdejmie po prostu okładzinę winylową i tyle! 

PLANOWANIE-OD OGÓŁU DO SZCZEGÓŁU
Przedstawiłyśmy Bartkowi dwie propozycje układu funkcjonalnego pomieszczenia (nie obyło się bez żarliwych dyskusji na ten temat, ale to zobaczycie w programie), i po krótkim zastanowieniu  wybrał tą z łóżkiem pod oknem i biurkiem naprzeciwko wejścia. Zaplanowałyśmy dla niego łóżko z zagłówkiem, szafę systemową w formie garderoby, biurko z designerskim krzesłem (zrobione z ciągnikowego siedziska), wygodny fotel i przepiękne oświetlenie. 

MALOWANIE
Kiedy Bartek odrobił już swoją pracę domową i pomalował pokój na biało, mogłyśmy zacząć nanosić kolory. Uwielbiam ten moment, kiedy patrzysz na pusty biały pokój, jak na czysty blejtram, na którym to zaraz pojawi się obraz i spokojnie planujesz koloryzację. 
Do naszego bohatera pasowały nam czernie i szarości. Postanowiłyśmy więc, że wyznaczymy dwie strefy kolorystyczne: ciemno szarą z lekkim odcieniem fioletu, która otoczy łóżko i podkreśli strefę spania, oraz jasno szarą z odcieniem beżu, położoną w przeciwległym rogu pokoju, która wyznaczy strefę wejścia i stanowić będzie klamrę zamykającą całość.

STREFA SYPIALNIA

STREFA WEJŚCIE 
Opis: Tu na zdjęciu znalazł się jeszcze nasz osobisty Darek stolarz i Pan Reżyser. 
ŁÓŻKO Z ZAGŁÓWEK DIY
Jak już wspomniałam wcześniej, Bartek marzył o łóżku z tapicerowanym zagłówkiem. Postanowiłyśmy spełnić jego marzenie i zrobić dla niego taki zagłówek osobiście. Drewniane łóżko o wymiarach 120 x 200 zamówiłyśmy w sieci. Przyszło na czas, razem z piankowym materacem (ok 500 PLN). Specjalnie wybrałyśmy łóżko z drewnianym stelażem, żeby móc do niego dokręcić nasz zagłówek. 

Zrobienie zagłówka, jest banalnie proste. Do tego potrzebujemy:

  1. przyciętej na miarę płyty MDF lub sklejki. 
  2. pianki tapicerskiej 
  3. owaty 
  4. tkaniny do obłożenia zagłówka
  5. kleju w spreju
  6. takera do obicia
  7. wiertarko-wkrętarki  
  8. śrub do przykręcenia zagłówka

Płytę najlepiej kupić w sieciówce, piankę, owatę i tkaninę  dostaniecie bez problemu w sklepie internetowym dla tapicerów. My jako tkaninę końcową użyłyśmy koca z IKEA, żeby zagłówek stworzył całość z zaścielonym łóżkiem :) 

instrukcja robienia zagłówka diy w 4 krokach:
  1. Na przyciętą deskę rozpyl klej po całości i przyłóż piankę. 
  2. Na piankę nałóż owatę i przymocuj ją paroma takami, żeby się nie przesuwała.
  3. Na to wszystko nałóż materiał i przekręć wszystko „do góry nogami”
  4. Przymocuj tkaninę za pomocą takera, mocno naciągając. Takerujemy zawsze naprzemiennie, żeby materiał równo leżał na naszym zagłówku. 

O tapicerowaniu zagłówków przeczytacie też TUTAJ

BIURKO
Ponieważ biurko Bartka bardzo nas urzekło, postanowiłyśmy pozostawić je w aranżacji, tylko lekko zliftingować. Po umyciu i wysuszeniu okazało się, że blat jest bardzo zniszczony. Musiałam użyć uniwersalnej szpachli szybkoschnącej, bo podczas kręcenia nie ma zbyt wiele czasu, a trzeba było biurko jeszcze przeszlifować i pomalować. Do malowania użyłyśmy emalii szybkoschnącej dedykowanej do drewna i metalu BONDEX. Piękny czarny kolor w pełni matowy. Biurko wyszło super. 


OTWARTA SZAFA
Zamiast szafy powiesiłyśmy system do przechowywania (ALGOT/ IKEA). Wybrałyśmy ten system bo ma wiele zalet: zajmuje niewiele przestrzeni (40 cm), można zająć całą ścianę do sufitu, dowolnie kształtować wnętrze a w dodatku kosztuje mniej niż szafa. Przyznam się, że kocham ten system i wieszam gdzie mogę (zobaczcie TUTAJ i TUTAJ)

WALIZKA Z POMYSŁEM 
Ponieważ metamorfoza pokoju Bartka, to był prezent dla niego, postanowiłyśmy obdarować również mamę. Je mieszka tu prawdziwa artystka. Dom kipiał wszelkim dziełem sztuki aż miło było popatrzeć. Być może kogoś z zewnątrz to by przerażało (ilość nie jakość!), ale dla nas to było to! Fantastyczna nieokiełznana kreacja. Od razu widać było, że pani Domu kocha ptaki. 


Kiedy poczułyśmy już tą nić sympatii i porozumienia, chciałyśmy mamę obdarować.  Postanowiłam, że zrobimy dla niej walizkę na artystyczne utensylia czyli farby i pędzle. W tym celu przemalowałyśmy starą tekturową walizkę piękną szarą zielenią. Dodatkowo w środku, na wewnętrznej strony wieczka zamocowałyśmy obitą piankę tapicerską, tak żeby można tam było chować pędzle lub przypinać inspiracje. Jako tło wybrałam materiał z pięknym bażantem, bo bez ptaka nie mogło się obyć!


OŚWIETLENIE
W remontowanym pokoju zmieniłyśmy też oświetlenie i postawiłyśmy na designerskie lampy od Markslojd. Najciekawsza okazała się lampa kinkiet z wieszakiem i możliwością ładowania telefonu. Po prostu CUDO! 


A oto efekt końcowy. Co o tym sądzicie? 






PRZED / PO



KOCHANI NAPISZCIE 
JAK WAM SIĘ PODOBA NASZA METAMORFOZA?

POWTÓRKA CAŁEGO SEZONU PROGRAMU
"ROBOTA NA WEEKEND"
MOŻECIE ZOBACZYĆ NA KANALE NOWA.TV
W KAŻDĄ NIEDZIELĘ 
OD GODZINY 10.00

POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAFI

6 komentarze:

JAK URZĄDZIĆ WIELOFUNKCYJNY SALON W STYLU EKLEKTYCZNYM?

21.1.19 Pani to potrafi 24 Comments





W ostatnich latach przyszła do nas moda na pomieszczenia typu open space. Kiedyś przeczytałam, że moda ta wynika z konieczności i potrzeby wygenerowania większej przestrzeni w małym wnętrzu. Być może to prawda, ja jednak myślę, że moda ta wynika nie tyle z konieczności, a raczej ze zmiany sposobu bycia. Dzisiaj już mało która kobieta chce się zamykać w kuchni, stół kuchenny czy jadalniany stał się sercem domu, a salon wspólną przestrzenią nie tylko do przyjmowania gości. Pracujemy po wiele godzin i kiedy wracamy do naszego „wspólnego gniazdka”, chcemy po prostu być razem. Nie wiem jak u Was, ale kiedy do mnie przychodzą znajomi to największą frajdę mamy ze wspólnego gotowania i ciężko ich wypędzić z kuchni (a niestety mam osobną), więc tłoczymy się razem: ja przy „garach” a oni wokół maleńkiego stołu. 

Kiedy Ania zgłosiła się do nas z prośbą o metamorfozę salonu, ucieszyłyśmy się bardzo, bo mieszkanie naszej bohaterki okazało się dwupoziomowym wnętrzem z dużą przestrzenią typu „open space” na dole i dwiema sypialniami na górze. 

Dolne pomieszczenie liczyło około 35 m2 i mieściło w sobie kuchnię, miejsce do jedzenia, salon, strefę wejściową (przedpokój) i schody na górne piętro o toalecie dla gości nie wspominając. Po wstępnych oględzinach i rozmowach (również z panem domu) okazało się, że musimy znaleźć jeszcze miejsce na strefę biurową i dodatkowy regał na kuchenne „przydasie”, których Pani Domu miała całe masy. 

zmiany potrzebne na szybko

Przed metamorfozą dolny poziom skomponowany był w przyjemnych beżach i ciepłych odcieniach brązów (kuchnia, podłoga, drzwi i schody). Pod sufitem widniały bardzo ładne listwy podsufitowe. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nie szczędzono tu środków i nie oszczędzano na materiałach, zachowując zdrowy rozsądek. Z opowieści wywnioskowałyśmy, że w początkowej fazie mieszkanie było gniazdkiem „dla dwojga” więc na dolnym poziomie znalazła się oprócz kuchni, strefa wydzielona do jedzenia wspólnych posiłków i strefa salonowa z obszernymi skórzanymi kanapami, wielką (jak na to mieszkanie) drewniana ławą i przeszkloną witryną. Po 10 latach przybyło użytkowników (dzieci), funkcji (konieczne biuro) a i poprzednie meble lekko się zużyły. Konieczne były zmiany. I tu wkroczyłyśmy my! 


moodboard



postaw na kolor

Jak wspomniałam już wcześniej, mieszkanie skąpane było w ciepłych beżach i brązach, modnych parę lat temu. Sufity i listwy przysufitowe pomalowane były na biało, co jednak nie podnosiło optycznie sufitu a wręcz je skracało. Tak się czasami dzieje, kiedy pomieszczenie jest dość niskie (2,50) a listwy przysufitowe szerokie. Pomalowanie ich na biało, niestety skraca ściany, nie dając w zamian efektu podniesienia. 

Postanowiłyśmy wszystko zmienić i najpierw całość pomalować na biało. Ponieważ salon jest sercem tego domu i dużo się w nim dzieje, postanowiłyśmy użyć farb jak najbardziej odpornych i najmniej szkodliwych. Myślicie, że to nie możliwe? A jednak! 

Do tej metamorfozy wybrałyśmy farby marki Bondex Smart Paint. Jeżeli zapytacie dlaczego, to odpowiedz będzie bardzo prosta: Bondex Smart Paint to ceramiczna i hydrofobowa farba a to znaczy, że jest wysoce odporna na plamy i zabrudzenia. Jest to farba w klasie 1 Normy europejskiej, czyli jest odporna na zmywanie i szorowanie. Farba ta też jest bezpieczna dla zdrowia i środowiska. Posiada Świadectwo Właściwości Drażniących i Uczulających (tzw. hypoalergia) czyli można nią malować pomieszczenia dla alergików, sypialnie i pokoje dziecięce. Charakteryzuje się wysoką trwałością zarówno powłoki jak i koloru, dobrze kryje i jest pięknie matowa, jednym słowem świetnie się nią maluje! 

Do pomalowania sufitów wybrałyśmy Bondex Farba Lateksowa Smart Paint Sufit Biała. Trzeba przyznać że farba poradziła sobie świetnie z pokryciem sufitów i listew dając piękną matową biel. Na ścianach i w klatce schodowej użyłyśmy farby Bondex Smart Paint Biały "Ponad Wszystko" (Hybrydowa Plamoodporna 2,5l). W palecie marki Bondex znajdziemy więcej niż jeden odcień bieli, jest więc w czym wybierać. Kiedy wszystko było już pomalowane otrzymałyśmy czysty blejtram i mogłyśmy rozplanować kolory. Ci co nas znają wiedzą, że dla nas kolor to podstawa. 



Część salonową parteru, postanowiłyśmy podkreślić pięknym odcieniem niebieskiego. Z dostępnych kolorów wybrałyśmy Bondex Smart Paint "Sen Elfa". Jest to nowy kolor w palecie Bondex (dostępny od 2018 r.), pisałyśmy o nim już wcześniej (TUTAJ). Za pomocą różowej taśmy TESA wykleiłyśmy tą część ściany, którą chciałyśmy pomalować. 

UWAGA: Jeśli nie jesteście pewni, czy fragment przeznaczony do malowania jest odpowiedni, to właśnie wyklejenie tego obszaru - pozwoli zobaczyć ja to będzie wyglądało.

Ze względu na wysokość pomieszczenia (a w zasadzie brak wysokości), postanowiłyśmy pomalować również listwę przysufitową oraz wąski fragment sufitu. Ale najpierw taśmę podmalowałyśmy na biało (tą farbą, którą malowaliśmy poprzednio), żeby później uzyskać równą krawędź. Po wyschnięciu podmalowań, zabrałyśmy się za malowanie. Puszkę z farbą należy mocno wymieszać i nie panikować, bo farba jest inna niż po wyschnięciu na ścianie (lekko zmienia kolor i ciemnieje). 

UWAGA: Puszkę z farbą należy mocno wymieszać i nie panikować, bo farba w puszce i po pomalowaniu wygląda inaczej niż na próbniku w sklepie. Farba po wyschnięciu zmienia kolor i ciemnieje. Efekt końcowy pomalowanego koloru będzie identyczny jak na próbniku i na wymalowaniu na puszce.




Przy niebieskim prostokącie postanowiłyśmy domalować drugi, tym razem w kolorze oliwkowej żółcieni (Bondex Smart Paint "Musztarda Przed Obiadem"). Kolor ten nie tylko wyznaczył strefę biurową ale stanowił piękne dopełnienie galerii obrazów, która miała zawisnąć nad telewizorem. Kolor po pomalowaniu wyszedł bardzo szlachetnie i stanowił dopełnienie całej ściany. Teraz czarne biurko Pana Domu prezentowało się fantastycznie! 

meblujemy salon

Urządzenie małej ale wielofunkcyjnej przestrzeni wymaga odpowiedniego dobrania mebli. Jeżeli przestrzeń jest mała, to meble powinny być również małe, ale spełniające swoje funkcje. Ze starego zestawu mebli postanowiłyśmy zostawić tylko szklaną witrynę, chociaż była dość sporych rozmiarów, to była naprawdę ładna i szkoda było się jej pozbywać. Do pełni szczęścia brakowało więc nam sofy, szafki pod telewizor i jakiegoś niewielkiego stoliczka. 


wybór mebli - szafka rtv

Meble z kolekcji B2 z polskiej firmy DURBAS STYLE już jakiś czas "chodziły za nami", właściwie to czekałyśmy na ten moment, kiedy pojawi się możliwość zaaranżowania ich we wnętrzu. Do naszego projektu wybrałyśmy dwa meblei z tej kolekcji: szafkę RTV i piękny regał, który wstawiłyśmy do części jadalnianej (ale o tym w kolejnym poście). Cała kolekcja B2 wyszła z rąk naszej koleżanki (Pracownia Projektowa STABRAWA, TUTAJ przeczytacie więcej). Szafka RTV wykończona została fornirem z orzecha amerykańskiego z ciekawym, narożnym łączeniem w formie przestrzennego trójkąta (w dwóch kombinacjach kolorystycznych: czarnej i białej). Zgrabne, czarne nóżki nawiązujące do stylu lat 50.-60., dodają meblowi niesamowitej lekkości. Szafka ma też 3 szuflady otwierane na "docisk". Trzeba przyznać, że jest to bardzo udany projekt, któremu wróżymy powodzenie. 

Cała kolekcję mebli 2B można zobaczyć TUTAJ.




wybór sofy - modny welur!

Nie ma salonu bez sofy! A jeżeli szukacie czegoś oryginalnego, niezbyt dużego, wygodnego i nie masywnego, to okaże się to problemem. Nasza bohaterka chciała jeszcze żeby sofa była na drewnianym stelażu i w stylu skandynawskim chociaż w mocnym niebieskim kolorze. Teraz stało się jasne, że sięgniemy po sofę Klematisar (SCANDICSOFA). To połączenie naturalnego bukowego drewna, którym wykończone zostały podstawa i nóżki oraz najwyższej jakości włoski weluru. Klasyczne piękno i elegancję, tak typową dla mebli skandynawskich, zapewnia tu prosta, klasyczna linia, precyzyjne fachowe szycie oraz komfortowe eleganckie poduchy wykończone gustownymi guzikami. Dzięki najwyższej jakości ręcznej produkcji sofa jest bardzo wytrzymała, solidna i co najważniejsze piękna.




wybór oświetlenia  

Wybór oświetlenia to zawsze jest nie lada problem. Z jednej strony lamp do wyboru jest cała masa, ale jak trzeba wybrać, to nie wiadomo co brać. Na szczęście Pani Domu miała sprecyzowany gust i wiedziała jakie lampy chce. Ku naszej uciesze była to znana nam marka Markslöjd więc tym razem wybór był samą przyjemnością. 

Na suficie pojawił się zatem nowoczesny, złoty żyrandol "CAPITAL". Ze względu na wysokość pomieszczenia (2,50 m) i wiszącą galerię na ścianie, celowo ją skróciłyśmy. Lampa jest dość rozłożysta, ale dzięki temu, że jest tak ażurowa to nie przysłoniła naszej galerii. Warto przy takiej lampie pomyśleć o dekoracyjnych żarówkach o nieco większym formacie niż tradycyjna, oraz o temperaturze światła: my wybrałyśmy te z ciepłą barwą (Temperatura barwowa (w K) 2000).

Na ścianie telewizyjnej zlikwidowałyśmy kinkiety, w miejsce których pojawiła się galeria z obrazami. Oczywiście podczas projektowania oświetlenia postawiłyśmy na światło boczne i wybrałyśmy lampę stojącą model 'LARRY', która oświetla strefę czytelniczą przy fotelu. W części biurowej pojawiła się lampa z tej samej kolekcji, tym razem model stołowy. 



galeria obrazów

Właścicielka posiadała wiele obrazów (niestety dość dużych), a my do stworzenia galerii potrzebowałyśmy kilku mniejszych ramek. Pomysł na ich wypełnienie, jak zawsze przyszedł spontanicznie. Wykorzystałyśmy papiery ozdobne i stary kalendarz ścienny z pracami Rafała Olbińskiego (Artysta chyba się nie pogniewa?). 




złoty stolik - diy 

Piękne, złote stoliki pomocnicze kosztują kilkaset złotych, a ponieważ stolik był już ostatnim elementem na naszej liście zakupowej niestety nie starczyło nam na niego środków. Właścicielka na tarasie miała stolik z IKEA (pewnie wszyscy go znacie), w ruch poszła złota farba w sprayu, 30 minut i stolik był gotowy.




barek na kółkach

Barek na kółkach, to było marzenie właścicieli i potrzeba Pana domu, który lubi delektować się dobrymi trunkami, mając je zawsze pod ręką ;-). Jeżeli zadajecie sobie pytanie, czy to praktyczny mebel, czy jednak zbędny dodatek we wnętrzu?- to naszym zdaniem jest to element must have! Mały, mobilny, wielofunkcyjny, definiujący wnętrze swoim charakterem. 

Niestety jedyny minus dostępnych modeli to ich cena. My miałyśmy szczęście i nasz model zakupiłyśmy na przecenach za 420 zł w TK MAXX. Barek idealnie wpisał się w kolorystykę wnętrza, szczególnie, że półki wykonane zostały z płyty o wybarwieniu orzecha amerykańskiego, czyli takiego samego jak szafka RTV i wielka witryna.




kolejne strefy

W tym wielofunkcyjnym salonie znalazło się jeszcze miejsce na biuro, jadalnię i nowoczesne wejście, ale o tym opowiemy Wam już w kolejnym artykule. 

Teraz możecie zobaczyć jak wyglądał salon przed metamorfozą i jak wygląda teraz. I chociaż nie bardzo zmieniłyśmy jego układ (bo poprzedni był całkiem niezły), to dostosowałyśmy go do dzisiejszych potrzeb całej rodziny. Napiszcie co o tym myślicie i czy nasza przemiana się Wam podoba. 









KOCHANI NAPISZCIE 
JAK wam się podoba nasza metamorfoza?

POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY 
PANI TO POTRAFI

24 komentarze: