IKEA HACKS, CZYLI KOMODA NA WYJĄTKOWE ZAMÓWIENIE!

30.11.16 Pani to potrafi 18 Comments


Z Anią z „Co za Szycie“ znamy się od lat i z dużym zainteresowaniem śledzimy jej Vloga i wydawnicze poczynania - bo jak wiecie własnie ukazała się jej trzecia książka „Mamo uszyj mi“. Tym bardziej ucieszyłyśmy się z naszego spotkania w Gdyni na SeeBlogers, no bo chociaż wszystkie jesteśmy z Wrocławia, to spotkać się nie jest łatwo! 
Publikacje książkowe Ani Maksymiuk - Szymańskiej
W trakcie radosnego spotkania i wymiany tradycyjnego – „co tam słychać?“ -postanowiłyśmy, że fajnie byłoby coś razem  zmajsterkować... no a że właśnie Ania otwierała nową pracownię i potrzebowała wyposażenia - oczywiście nie jakiegoś, tylko raczej wyjątkowego, takiego, które pasowało będzie do samej bohaterki i jej działalności. Bo jak wiadomo, Ania nie tylko pisze książki ale przede wszystkim kręci filmiki o szyciu, a komoda miałaby często stać w kadrze! Biorąc to wszystko pod uwagę, Na pomysł nie trzeba było długo czekać.

Tak oto narodził się projekt biało - czarnej komody z małymi szufladkami z cudnymi gałkami na szyciowe „przydasie“. Po powrocie zabrałyśmy się do projektowania - bo jak się szybko okazało - połączenie drobnych czarno-białych wzorów i mnóstwa kolorowych gałek, wcale nie jest takie łatwe. No bo jak pogodzić ze sobą: czarne pasy, duże grochy i pepitę, żeby komoda tworzyła optyczną jedność i nie wyglądała jak przypadkowy mozaikowy zlepek? 



Postanowiłyśmy więc, że powierzchnię komody podzielimy na trzy trójkątne części z których każda pokryta będzie innym wzorem, całość zostanie wzmocniona czarną obudową a sama komoda stanie na smukłych czarnych nogach. 


Zanim zabrałyśmy się za realizację komody, wybrałyśmy gałki z oferty REGAŁKA. Wszystko było już wybrane i uzgodnione. Teraz pozostało już tylko mebel wykonać.

 
Obudowy komódek (IKEA Moppe) skleiłyśmy za pomocą kleju do drewna i pozostawiłyśmy do wyschnięcia, żeby klej dobrze złapał elementy zostały zabezpieczone ściskami stolarskimi (Wolfcrat). [kadr z filmu Ani z "Co za szycie"]


farba kredowa
Kadr z filmu Ani z vloga "Co za szycie"
Szufladki pomalowałyśmy farbą kredową Annie Sloan (kolor Pure). Jeżeli chcecie wiedzieć jak dokładnie wykonać komodę krok po kroku, to zapraszamy do post: "JAK WYKONAĆ SZAFKĘ KATALOGOWĄ, CZYLI IKEA HACKS"
Kadr z filmu Ani z vloga "Co za szycie"
farby kredowe
farby kredowe

Po pomalowaniu wzorów przy użyciu szablonów od FAFAME, pozostało nam tylko nawiercenie otworów pod gałki, oraz przykręcenie metalowych rameczek. 

farby kredowe

Obudowa została wykonana z czterech sosnowych desek, które pomalowałyśmy i następnie skleiłyśmy za pomocą kleju do drewna i pozostawiłyśmy do wyschnięcia (używając ścisków kątowych Wolfcrafta).


Na koniec, już u Ani w pracowni pozostało nam postawienie komódki na nogi.

farby kredowe



Efekt końcowy nawet nas pozytywnie zaskoczył: czarno-białe wzorki pięknie ze sobą współgrają a kolorowe gałki od „Regałki“ dodały jej wyjątkowego charakteru. Pozostało tylko uzupełnić karteczki i zapakować do szufladek: agrafki, szpilki, guziki, nici, zamki...


PS. Tak jak nasze wszystkie dokonania dokumentujemy na blogu, tak u Ani nie mogło zabraknąć posta i filmiku na Youtube.

ZAPRASZAMY NA FILM

Dziękujemy, że odwiedziliśmy naszego bloga. 
Mamy nadzieje, że choć troszkę Was zainspirowałyśmy. 
Pozdrawiamy cieplutko, Ania i Beti, czyli dziewczyny z "Pani to potrafi"

18 komentarze:

PROJEKT ŁAZIENKA W PRACOWNI, CZYLI STÓŁ NA PÓŁ...

25.11.16 Pani to potrafi 41 Comments


Kiedy pewnego letniego dnia, zadzwonił telefon z informacją, że pod drzwiami pracowni zastaniemy stary stół, nie myślałyśmy, że ta historia tak się skończy...

Ale po kolei...
Urządzanie pracowni szło pełną parą, miałyśmy nawet nasze blogerskie urodziny za nami (TUTAJ), a nasza pracowniana łazienka dalej straszyła. W końcu przyszedł czas i na nią. Wiele pomysłów i możliwości, a my wciąż nie mogłyśmy się na nic zdecydować. Z jednej strony chciałyśmy, żeby nasza łazienka była modna, elegancka i z pazurem, z drugiej z powodu sąsiedztwa warsztatu, lekko w męskim stylu... 

I wtedy pomógł nam właśnie, podrzucony przez przesympatycznego "Papa Timbera" (link) stół. Bo to charakter stołu podpowiedział nam jak będzie wyglądała nasza łazienka. Stół drewniany, częściowo zniszczony ale z pięknie toczonymi nogami - doskonale nadawał się na szafkę pod umywalkę. Trzeba było go tylko lekko odchudzić, czyli dosłownie przeciąć na pół, zabejcować (bejca STARWAX) i zaolejować, aby stał się wodoodporny. Ponieważ nasza łazienka ma niecodzienne wymiary: 98cm x 380cm, to zamontowanie dużej umywalki opartej na starym stole, optycznie „skróciło“ pomieszczenie.  





Teraz musiałyśmy znaleźć tylko odpowiednie kafle na podłogę. To akurat było łatwe, bo w tym celu wystarczyło, że odwiedziłyśmy salon firmowy Max Fliz we Wrocławiu na ul. Mińska 60a (link). Tutaj zawsze można znaleźć niebanalne rozwiązania! I tak też było tym razem. Już od wejścia do salonu, zachwyciła nas aranżacja, której podstawą były przepiękne kafle imitujące stare, długie deski w przepięknym ciemnym kolorze. Tak doskonale imitowały starą drewnianą podłogę, że musiałyśmy obie ich dotknąć. Wybór został dokonany, tak więc na podłogę i ścianę miał trafić model BLENDART (link) włoskiej firmy SANT'AGOSTINO.


Na podłodze położyłyśmy listwy przypodłogowe, które wcześniej pomalowałyśmy farbą akrylową i zabezpieczyłyśmy lakierem.

Teraz potrzebowałyśmy jakiegoś kranu do naszej umywalki - koniecznie z charakterem. Wybór był przeogromny -  ale decyzja szybka. Wybrałyśmy kran z oferty MAX FLIZ w kształcie starej pompy wodnej marki GRAFF, model BALI - link (tu dziękujemy fenomenalnej obsłudze, która wyszukała go dla nas i sprowadziła na zamówienie), w kolorze złotego mosiądzu (link). Naprawdę, będzie się pięknie w naszej łazience prezentował. 


A co z umywalką? Tą akurat miałyśmy wybraną już wcześniej – duża, prosta i klasyczna model Anemon, a w dodatku od polskiego producenta firmy DEANTE. Marka ta obecna jest na polskim rynku już od 25 lat. Dzięki współpracy z projektantami i młodymi twórcami, tworzy fantastyczne produkty nagradzane w licznych konkursach wzorniczych. Taki biznes trzeba wspierać!  


Trzy ściany postanowiłyśmy pomalować na beżowo-szary kolor, a ścianę szczytową (przy której miała stanąć umywalka) - na czarno, żeby optycznie skrócić łazienkę. 

Teraz wystarczyło wszystko ze sobą połączyć, zamontować stelaż podtynkowy i położyć kafle na podłogę. I chociaż „pani to potrafi“, to wie również, kiedy należy poprosić o pomoc. Tak więc prace hydrauliczne i kafelkarskie wykonali „Chłopcy“ z Only Home (link). 


Jeszcze tylko obraz w złotej ramie (typografia od Babafu) - link, mała komódka zdobyta na OLX na akcesoria toaletowe i w zasadzie wszystko było gotowe. Na koniec, żeby podkreślić męski charakter naszej łazienki, wykonałyśmy dyspensery do mydła i balsamu z butelek po „łyskaczu“. Ale o tym, jak wykonać takie pojemniki, opowiemy już w następnym poście. 








Ostatnim elementami, które pojawiły się w naszej łazience, były ceramiczne lampy w stylistyce "hydraulicznej", które zakupiłyśmy spontanicznie w OBI.


Mamy nadzieję, że efekt naszych przemyśleń i pracy Wam się spodobał? 
Pozdrawiamy Was cieplutko i zachęcamy do komentowania,
Ania i Beti z "Pani to potrafi"

41 komentarze:

PANELE ANGIELSKIE, DRZWI UKRYTE I GALERIA SZTUKI W JEDNYM...

12.11.16 Pani to potrafi 39 Comments


Kiedy wprowadziłyśmy się do naszej pracowni i częściowo ją już urządziłyśmy, stało się jasne, że zdecydowanie mamy zbyt mało miejsca. Niby wszystkie strefy były poprawnie wyznaczone: strefa warsztat, pracownia, kuchnia, biuro, magazynek, łazienka i nawet mały sklepik - tyle wycisnęłyśmy z prawie 100 metrowego „loftowego przyziemia“. Ale w sumie zabrakło bardzo ważnego miejsca - miejsca gdzie mogłybyśmy fotografować nasze przerabiane meble! 

No i co teraz? Rozejrzałyśmy się uważnie po naszej pracowni i w zasadzie wszystko było już zajęte! Ale, ale, została przecież jeszcze jedna, prawie wolna ściana, prawie - bo była to ściana z wejściem do naszej toalety! 
Na tym etapie ściana nie wyglądała imponująco: nierówna, pełna rur i kabli elektrycznych z centralnie zamontowanymi niezbyt ładnymi drzwiami. No na tym tle fotografowanie nie byłoby możliwe. Ale gdyby tak ukryć drzwi i nierówności, zamaskować parę kabli... tak, to może się udać! 



Teraz musiałyśmy zająć się drzwiami - wymienić - pierwsza myśl znakomita, okazała się dość trudna w realizacji: bo drzwi nie dość, że wysokie ponad standard, to jeszcze bardzo wąskie (58 cm). Wtedy to przyszło olśnienie (bo przecież widziałyśmy już ukryte drzwi), że rozwiązanie naszego problemu mamy na wyciągnięcie ręki - bo firma REMOS sprzedająca włoskie drzwi marki Barausse jest w Galerii Wnętrz DOMAR, (Wrocław, ul Braniborska), a drzwi te można zamówić przecież w na wymiar. Jedna wizyta, krótkie negocjacje i około 4 tygodnie oczekiwania, i tyle trzeba było, żeby nasze nowe drzwi przyjechały. Model, który wybrałyśmy to tzw. drzwi ukryte, w których futryna znajduje się w ścianie. W dodatku „nasze“, można dowolnie malować dopasowując je do ściany, co bardzo nam odpowiadało. 
po lewej wejście do naszej pracowni

Przymiarka i demontaż starych ościeżnic 

Regulacja i montaż klamki i zamka

Montaż drzwi okazał się bardzo łatwy i szybki. Pan monter z naszą ekipą z ONLY HOME uwinęli się w jedno popołudnie: najpierw  lekko dostosowali otwór, potem osadzili w nim wewnętrzną ościeżnice. Chwila schnięcia (jakieś pół dnia) i można było przeprowadzić końcowy montaż drzwi. No przyznam że drzwi wyglądały wspaniale. Co do całej ściany to efekt nie całkiem nas zadowolił - czegoś jeszcze brakowało...

PANELE ANGIELSKIE - olśniło nas. Zrobimy „panele angielskie“- pozwoli nam to ukryć niedoskonałości ściany i zamaskować drzwi. Wykonanie paneli jest dość proste. Najpierw dokładne wymierzenie ściany i zrobienie projektu. Potem zamówienie listew z surowego mdf-u o odpowiedniej szerokości, klej montażowy i tucker na gwoździki. 

Dokładną instrukcji możecie zobaczyć TUTAJ - na filmiku, który nagrałyśmy wraz z portalem HOMEBOOK. 



Docięcie listew: pracę przy przyklejeniu listew ułatwił nam elektryczny pistolet do kleju Wolfcraft - link



Po użyciu akrylu, pozostało nam tylko pomalować na biało i ściana z panelami gotowa 

Panele gotowe – czas na ozdabianie. 

DEKORACJA ŚCIANY - Ściana miała być biało - czarna, żeby stanowiła dobre tło dla fotografowanych na niej obiektów. Postanowiłyśmy nad panelami stworzyć coś w stylu galerii obrazów. Ponieważ powieszenie gotowych, byłoby zbyt proste a istniejące drzwi bardzo by nas ograniczały, uznałyśmy więc, że musimy je po prostu namalować. 



W tym celu z tektury wycięłam 4 różne formatki, które wystarczyło powielić na ścianie. Najpierw za pomocą poziomicy laserowej wyznaczyłyśmy pion i poziom a następnie, zaczynając od środka, odrysowałyśmy je. Kiedy okazało się że ramki są dość dobrze rozmieszczone, wystarczyło je już tylko obrysować i ozdobić. Do tego celu użyłyśmy czarnych pisaków i markerów, czarnej farby tablicowej, przeźroczystej linijki i odrobiny fantazji. Miałyśmy też już wcześniej zrobione drewniane litery, które postanowiłyśmy po prostu dokleić. 





Nam ściana bardzo się podoba, chociaż zostawiłyśmy sobie parę pustych ramek na nowe obrazy a i panele chyba pomalujemy na szaro. Jak wiadomo urządzanie wnętrza to proces, który w naszym przypadku zdaje się nie mieć końca ;) 


Ściana wyszła bardzo wizyjnie, pierwszy chrzest przeszła w sesji do magazynu Gazety Wyborczej - jej efekt już niebawem w kioskach.


Pozdrawiamy i dziękujemy, że odwiedziliście naszego bloga
Ania i Beti, czyli dziewczyny z "Pani to potrafi"


39 komentarze: