#11 MEETBLOGIN 2015 - JAK BYŁO NAPRAWDĘ?! CZYLI KONKLUZYWNY DYSKURS NA TEMAT...

16.10.15 Ania 9 Comments


10.10.2015, Łódź gdzieś na ulicy Piotrkowskiej, godzina 9:50

-       Anka! Która godzina? - ryknęła Beti - starając się zagłuszyć radio i hałas silnika samochodu. M5 prowadzona przez jej osobistego małżonka, sunęła z dużą prędkością po ulicach miasta, starając się ominąć wszelkie rozkopy. W duchu modliła się o bark radarów na drodze. 
-       9:50 chyba się spóźnimy - ze stoickim spokojem stwierdziła Ania. 
-       Nie kreuj takiej negatywnej rzeczywistości - zdążymy! Ale może na wszelki wypadek wyślij do Uli sms-a? - odpowiedziała lekko zirytowana Beti.
-       Google pokazuje 4 km? Ile mamy tak na prawdę do celu?- zapytała Ania.
-       Pokazuje ci tak już od 10 minut, to chyba coś z tą nawigacją nie tak? Mówiłam ci że tylko Iphony są super - parsknęła Beti.
-       Co za bzdury! Nie słucham cię wcale, bo to nie jest prawda!  - odparła Ania - Pisze, że spóźnimy się około 15 minut! 
-       Dobra. – O! teraz w lewo, musimy skręcić w lewo! I to zaraz gdzieś już tutaj musi  być - radośnie zawyła Beti.
-       Jest! Widzę – ART_INKUBATOR - Fajnie tutaj. Ania z wyraźnym zachwytem spoglądała przez okno. 
Za oknami pojawił się wspaniale odremontowany budynek pofabryczny, w którym jak wujek Google głosił - znajdowała się ówcześnie przędzalnia bawełny. Jako że obie  jesteśmy fascynatkami architektury, to gapiłyśmy się z zachwytem! 
-       Rany co za XIX-wieczna zabudowa, cegła i jakie okna... Ania widzisz te okna? 
-       No...super tu wygląda. Szkoda ze we Wrocławiu nie mamy takich miejsc.
-       Masz rację, to tutaj. Więc chyba jednak zdążyłyśmy! No to która jest? 
-       9.59! To się nazywa przybyć na czas! Anka z dumą prezentowała wyświetloną godzinę na swojej sonówce.
-       Głupi to ma zawsze szczęście -  zobacz w ostatniej chwili się zapisałyśmy, cud, że zwolniły się te 2 miejsca, to jeszcze udało się dotrzeć na czas! 

Biuro festiwalowe  Lodz Design Festival na ul. Tymienieckiej 5 
NO I ZACZĘŁO SIĘ ...
Po rejestracji i odebraniu wejściówek, na salę wpadłyśmy w ostatniej sekundzie. Na wejściu panował pozytywny chaos. Ktoś siadał, ktoś gadał, inni się witali. Widać było że towarzystwo zgrane. 

Identyfikatory Meetblogin 2015
W oczy rzucała się przede wszystkim masa prezentów: wielkie wypchane torby, kusiły swoją zawartością, maleńkie poduszeczki od firmy Selene mrugały kolorami, a tuby od Pixars nadały wnętrzu mocne, różowe zabarwienie. Reszta pozostawiła na razie tajemnicą. Jako zupełne nowicjuszki byłyśmy pozytywnie nastawione, pełne oczekiwania na to, co miało nastąpić, zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie.

Materiały reklamowe i upominki od sponsorów
Czas płynął, ludzie chodzili, rozmawiali – my rozdałyśmy wizytówki chcąc się zapoznać z większością. Bo nie sposób zapamiętać 50 osób, a podobno tylu miało być uczestników. W sali padały pierwsze selfie tego dnia - bo przecież na bloga coś musi być! Po około 15 minutach, przed rzędy krzeseł, wyszła sprawczyni tego całego zamieszania. Ula Michalak. Głosem mocno zachrypniętym, co było dość seksowne, przedstawiła się i ogłosiła - że jak zawsze mamy poślizg, bo nie wszyscy dotarli na czas.  No tak...korki, trasa itd.

Ula Michalak - twórca Meetblogin, kobieta rakieta
W oczekiwaniu na rozpoczęcie meeting‘u czytałyśmy raz jeszcze program spotkania. Wreszcie zaczęło się. Ula nas wszystkie powitała, przedstawiła sponsorów. Niektórzy zechcieli się przedstawić i zaprezentować swoje produkty. Nasze serca skradły panele ścienne Fluffo. 

Panel ścienny Fluffo z uczestniczkami Meetblogin tle
A potem się zaczęło... 
Ewakuacja wypasionych gabarytowo toreb prezentowych.  Przejście do drugiego budynku gdzie maja się odbyć koleje dwa punkty programu. Jeszcze tylko szybka kawa w kawiarni TEKTURA - rany jak była potrzebna!




Dziedziniec w Art_Inkubator
Pierwsze spotkanie przebiegło pod hasłem: „Nie sztuka być projektantem“- spotkanie z Paniami: Magdaleną Smuś (architekt wnętrz) i Katarzyną Jaros-Puzio (stylistką) i Panem Robertem Skomorowskim. Panel dyskusyjny wspierały marki: Ikea, Purmo i Ceramika Paradyż. W tej części zostały wymienione doświadczenia w zakresie projektowania wnętrz i pracy z klientem. Po spotkaniu poczułyśmy lekki niedosyt związany z zakresem blogerskim. Chętnie dowiedziałabym się czego na przykład oczekują takie firmy jak Ikea czy Paradyż podczas współpracy z blogerem i na co bloger, od takich firm, może liczyć? 

kadr z pierwszego spotkania panelowego - "Nie sztuka być projektantem".
Następnie wysłuchałyśmy wykładu przygotowanego przez Dagmarę Jakubczak twórczynię bloga Forelements - „Myśl w projektowaniu, czyli gdzie kończy się design, a zaczyna kopia“. Temat gorący i wpisujący się w przesłanie Łódź Design 2015. Krótka przerwa pozwoliła tylko na przemieszczenie się do innego budynku. Oglądając znajdujące się tam ekspozycje, biegłyśmy na spotkanie z Oskarem Ziętą, który wygłosił mini wykład na temat designu. Niestety, wystawy tak nas pochłonęły, że na wykład nie dobiegłyśmy (stracone, bogate 15 minut). 

OFF na Piotrkowskiej
W expresowym tempie przeniosłyśmy się na Piotrkowską 134 ( na teren OFF'u).  Niestety, ku rozpaczy większości uczestników, nie odbył się długo wyczekiwany konkurs #meetsofacompany. Przedstawiciele firmy ulegli jakiejś jesiennej zawierusze i do Łodzi nie dojechali... Aż żal było patrzeć na smutek, który zagościł w oczach niektórych uczestników...

Po pochłoniętym łapczywie obiedzie w pobliskiej restauracji DRUKARNIA (burger!), pogalopowałyśmy na spotkanie z marką ROCA. W gościnnych progach studia kulinarnego BOOK&COOK czekała na nas pyszna kawa, prezenty (znowu :-)) i bardzo kreatywne spotkanie.




Studio kulinarne BOOO and COOK 
I tak powoli dzień pierwszy się kończył. Ale w programie był jeszcze bankiet z okazji otwarcia LODZ DESIGN FESTIVAL. 

Ale zanim to nastąpiło, zagościliśmy u Blogerów Eli i Mateusza, czyli we wnętrzach u Wnętrzności.com - tegorocznych laureatów nagrody Blog Design w kategorii Architektura, którzy zaprosili nas na befor-ka. Ciekawi łódzkich wnętrz, z wykwintnym Porto pod pachą, poszliśmy z wizytą. To było naprawdę fantastyczne spotkanie. Już w większej gromadzie, aczkolwiek lekko spóźnieni, dotarliśmy na bankiet. 

Z gościną u wnętrzności.com
Goście dopisali licznie. Lokal przejęty tak ważną rolą jak organizacja bankietu, poszedł na całość. Naszym oczom ukazały się stoły w ekologiczno- naturalistycznej odsłonie. Na designerskich stołach rozpostarły się rarytasy: czarne mule, szare ostrygi i czerwone raki. Uczta dla zmysłów, która jednak zniknęła zbyt szybko! Pozostały, za to prawie do końca, licznie zaprezentowane przez kucharza warzywa. Podane soute, tak jak Stwórca je stworzył: marchewki, pomidory, buraki, dorodna pietrucha wraz z nacią, grzyby z grzybnią, czosnki, kapusty, rzodkiewki w gustownie związanych gumką, pęczkach... 

Niczym goście wieczornego „Śniadania na trawie“, poczuliśmy się jak uczestnicy kulinarnego performens. Tylko smutne fioletowe kalafiory, nie znalazły tego wieczora swoich amatorów.  Tak oto na rozmowach (bo jednak jedzenie, choć cieszyło oczy, to nie napełniało naszych żołądków) i piciu wina, dobiegła północ. Czas było udać się na spoczynek, bo czekała nas  intensywna niedziela. 

Kulinarny performance w Restauracji Przerwa
Drugi dzień to była prawdziwa uczta dla blogerów. 
Rozpoczęliśmy wyśmienitym wykładem Artura Jabłońskiego „Hej , spójrz tutaj - to mój blog! O przyciąganiu czytelników“. Jako autor bloga: JESZCZE JEDEN BLOG, w mistrzowski sposób przekonywał nas, że warto pracować nad jakością naszych blogów. Pokazywał co mamy zrobić,  żeby stały się one jedyne i niepowtarzalne na tle wielu innych, wnętrzarskich blogów.


Artur Jabłoński - mistrz prelekcji
Za to Michał Andrzejewski, twórca bloga MARKETINGOWA MOC, swoim wykładem „Skuteczny marketing treści, czyli jak dać się znaleźć w internecie“ próbował nauczyć nas, jak najskuteczniej możemy zareklamować się w sieci.  

Całość zamykała prezentacja najnowszych technologii do projektowania 3D, przeprowadzona pod patronatem firmy Intario.   Fantastyczny, darmowy dla użytkownika program, prosty w użyciu, który stale jeszcze rozwijany przez autora, Michała Stachowskiego może stać się przyszłością projektantów. 

Dla nas, dziewczyn z PANI TO POTRAFI, przygoda z Meetblogin 2015 dobiegała końca. Szkoda. Bo bardzo nam się podobało. Wdzięczne jesteśmy Uli, że zechciała wziąć na barki, ogrom pracy, jakim jest organizacja tego typu konferencji. I tu głęboki ukłon w jej stronę. 

Czego naszym zdaniem zabrakło i co można by poprawić? 
Zabrakło prezentacji przybyłych blogujących i ich blogów (choć kilka minut dla każdego bloga). Chociaż widać było, że wiele osób się znało i wiele było rozpoznawalnych, to jednak dla takich nowicjuszy jak my, byłby to ważny element. Brakło też czasu i sposobności na więcej wzajemnych rozmów i dyskusji, podczas których moglibyśmy wymienić się własnymi doświadczeniami. 
No i wspólnego pamiątkowego zdjęcia... zrobionego ku pamięci potomnym.


Upominki sprawiły nam mnóstwo radości


Ujawniona zawartość niespodzianki


 Wszystkie publikowane zdjęcia są naszego autorstwa

9 komentarzy:

  1. Gościć Was w naszych progach było ogromną przyjemnością! Jak tylko będziecie w Łodzi zapraszamy ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po naszej stronie! I oczywiście jak będziemy w Łodzi to chętnie skorzystamy z zaproszenia! :)

      Usuń
  2. Kurczę, już kolejny raz słyszę, że brakło czasu na ploteczki. Ogłaszam, że w przyszłym roku MEETBLOGIN zaczynamy w piątek wręczeniem kolejnych nagrod Blog Design Roku a potem impreza zamknięta dla blogerów. Ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulu pomysł z imprezę tylko dla blogerów - genialny! Wracając do tematu integracji, fajnie byłoby się lepiej poznać i porozmawiać o doświadczeniach, zaletach i bolączkach blogowania. Może krótkie prezentację własnych blogów typu - czego nie wiedziałeś o moim blogu? Myślimy, że Meetblogin z roku na rok rośnie i nie tylko w siłę :-)

      Usuń
  3. Bardzo fajna relacja :) i spotkanie również... lubię takie... kiedy mozna poznać znane tylko z sieci osoby i liznąć trochę inspiracji i motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczęta-petardy i na żywo, i we wpisie. Bardzo barwna relacja. Fajna.
    I dziękuję za wspomnienie i moim wykładzie. To naprawdę gorący temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my dziękujemy za przyjęcie nas do Waszego grona i miłe słowa na temat wpisu - od Ciebie to gratyfikacja! Co do wykładu to dotyka on naprawdę ważkich tematów: przełożenia inspiracji sztuką w przedmiotach użytkowych oraz problemu kopii lub plagiatu. Tu trzeba zgłębiać, pilnować być czujnym :)

      Usuń
  5. Też wzdycham do Fluffo, ale póki co ich ceny elementów pozostawiają je poza moim zasięgiem #zmalujzpanitopotrafi

    OdpowiedzUsuń