DIY - METAMORFOZA KRZESŁA CZYLI POMYSŁ NA CZERWIEŃ WE WNĘTRZU
Witajcie Kochani!
Taka oto historia…Stało sobie takie samotne, zniszczone, zupełnie zapomniane, drewniane krzesełko. Właściciele przeznaczyli je w zasadzie na opał, ale to właśnie wtedy, ja je ujrzałam. Zapytałam właścicielkę, czy nie chciałaby dać mu drugiej szansy, nowego życia. Ku mojej radości zgodziła się (no nie spodziewałam się niczego innego), a ja mogłam zabrać się za renowację.
co potrzebujemy:
- farb kredowych (Chalk Paint Annie Sloan EMPERIOR’S SILK, PARIS GRAY, GREEK BLUE)
- tkaniny bawełnianej o wymiarze 70 x 70 cm
- pianki tapicerskiej 7 cm / 280 g o wymiarze 60 x 60 cm
- owaty tapicerskiej 70 x 70 cm
- wigofilu (do wykończenia siedziska) 60 x 60 cm
- 2 pędzelków: małego i większego
- papieru ściernego o gramaturze 180 g
- takera ze zszywkami
- nożyczek
- obcążek
krok po kroku:
Samotne krzesełko, swoje lata świetności miało już za sobą. Zewnętrzna tkanina na siedzisku była bardzo zniszczona. Nie tylko poplamiona, ale miejscami całkowicie przetarta. Sam stelaż też nie miał się najlepiej. Ponieważ mebel stał na zewnątrz a właśnie padał deszcz, to drewno było całkiem przemoczone. Po starej farbie też nie było już śladu… obraz nędzy i rozpaczy.
krok 1 - suszenie
Przed rozpoczęciem wszelkich czynności, krzesło należało dobrze wysuszyć. Na szczęście przemokło tylko powierzchownie, a stelarz nie był zawilgocony. Postawiłam krzesło w przewiewnym miejscu. Przy suszeniu musimy pamiętać, żeby mebel nie stał za blisko źródła ciepła, bo inaczej podczas suszenia mogłoby popękać.
krok II - wymiana tapicerki
Na początku zdjęłyśmy zewnętrzną tkaninę. Nie było to wcale łatwe, bo stary materiał był przybity do siedziska gwoździami. Wyciągnięcie gwoździ było nie lada wyzwaniem. Siedziały mocno. Nie wzięłam swojego kopytka tapicerskiego więc wyjęcie gwoździ zajęło mi o wiele więcej czasu niż zazwyczaj, a i tak szczęście, że pod ręką miałam wielofunkcyjne nożyczki od Wolcfrafta. Stare podkłady usunęłam i postanowiłam zostawić tylko sklejkę z której wykonany był spód siedziska. Następnie z grubej pianki tapicerskiej (7cm, 280g) docięłam nowe siedzisko.
krok iii - tapicerowanie
Jako tkaninę wierzchnią wybrałam płótno w motywy marinistyczne. Bardzo urzekły mnie te granatowe wzory statków i morskich sentencji. Uznałam, że krzesełko w takim wydaniu będzie się pięknie prezentowało. Z tkaniny i owaty wycięłam taki sam kawałek materiału, którym następnie obiłam siedzisko.
Do obicia siedziska przyda Wam się mocny taker. Wiem, że ręczne są tańsze, ale jeżeli lubicie takie przeróbki, to warto zainwestować w dobry sprzęt. Moim ulubionym takerem jest ten marki Novus J-105. Ten taker jest elektryczny co niesamowicie ułatwia tapicerowanie, nawet dość grubych tkanin.
Uwaga: Tkaninę jak zwykle mocujemy na krzyż, czyli przód-tył, lewy bok - prawy bok. Tylko tak będzie dobrze naciągnięta.
Po przypięciu całego siedziska, nadmiar tkaniny (tuż nad zszywkami), obcinamy nożyczkami. Całość chowamy pod dodatkowym kawałkiem tkaniny. Ja używam do tego celu wigofilu. Fantastycznie sprawdza się w tego typu wykończeniach i jest bardzo tani :)
krok iv - malowanie
Teraz przyszła kolej na drewniany stelaż. Ponieważ krzesło stało na dworze, dość mocno uległo powietrznej erozji. Drewniana konstrukcja była mocno popękana i zniszczona. Nie miało już sensu przywracanie jej dawnej świetności, postanowiłam, ze pomalujemy je tylko i zabezpieczymy lakierem. Całość została przeszlifowana i pomalowana na czerwono farbą kredową (Annie Sloan Emperor’s Silk)
krok v - ozdabianie
Za pomocą cienkiego pędzelka i błękitnej (Greek blue) i szarej farby (Paris Grey), podkreśliłam podrzeźbienia na krześle. Dodało to naszemu mebelkowi efektu 3D. Kropą nad i okazało się parę delikatnych złoceń za pomocą pasty pozłotniczej (Goldfinger).
Kropą nad i okazało się parę delikatnych złoceń za pomocą pasty pozłotniczej (Goldfinger).
krok vi - lakierowanie
Ostatnim krokiem tej metamorfozy jest lakierowanie, czyli zabezpieczenie krzesła przed dalszą erozją. Tu użyłyśmy bezzapachowego lakieru do mebli marki Domalux. Teraz krzesło uzyskało pięknie czerwony kolor, bo lakier ładnie go pogłębił. Po wyschnięciu wystarczyło włożyć wcześniej zrobione siedzisko i krzesło było gotowe. Przyznam, że efekt bardzo nam się spodobał. Razem z czerwonym wieszakiem stworzył energetyczny duet.
efekt końcowy
DLACZEGO CZERWONY?
Kolor czerwony, ze wszystkich dostępnych kolorów, budzi chyba najwięcej emocji. To kolor, obok którego nie można przejść obojętnie. Kojarzy się z silnymi emocjami z krwią, a zatem z życiem, energią, żywiołowością, agresją, działaniem. Symbolicznie zawsze wiąże się z działaniem, ruchem, energią. Jest bezpośrednio związana ze wszystkimi dynamicznymi przejawami istnienia.
Jeżeli zechcecie wprowadzić do waszego pomieszczenia odrobinę życia i dynamiki postawcie na czerwony. Nie od razu trzeba pomalować całą ścianę, czasami wystarczy drobny element, by ożywić przestrzeń. Tak jak nasze krzesło.
POZDRAWIAMY CIEPLUTKO
ANIA I BETI, CZYLI DZIEWCZYNY
Z PANI TO POTRAFI
Pięknie ocalone :) Zrobiłyście kawał bardzo dobrej roboty :)
OdpowiedzUsuńLidziu ślicznie dziękujemy za te miłe słowa!
UsuńPiękne krzesło. Bardziej urodziwe (jak dla mnie) było przed malowaniem, ale po malowaniu jest bardziej ekstrawaganckie :) Świetna robota! Brawo Wy! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu rzeczywiście krzesełko "przed" rzeczywiście było urodziwe, jednak zniszczenia były dość mocno widoczne, a tapicerka nadawała się tylko do wymiany.
UsuńDziękujemy za odwiedziny :-)
Zastanawiałam się właśnie jaki efekt daje użycie tej farby. Super to zobaczyć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam renowacje takie jak ta. Wyszło doskonale.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuń