OBRAZ DIY - JAK STWORZYĆ WŁASNE DZIEŁO SZTUKI
Nic tak nie cieszy jak końcowa faza urządzania mieszkania. Ściany pomalowane, meble ustawione teraz zostało już tylko dekorowanie. Przyznam szczerze, że dla mnie, jest to ulubiony etap urządzania wnętrza. Kocham ten moment kiedy z dostępnych bibelotów, tworzę małe kompozycje artystyczne. Na każdą taką grupę patrzę przez pryzmat „domowej galerii sztuki”. Oglądanie zestawionych ze sobą „kurzołapków” i „durnostójków” (jak niektórzy nazywają dekoracyjne przedmioty), zawsze napawa mnie ogromną radością- nie tylko ładnie ozdabiają dom, ale przypominają mi podróże z których je przywiozłam, bądź momenty w życiu, kiedy je kupowałam.
W dekorowanych wnętrzach nie może zabraknąć obrazów na ścianach. Z tym ostatnim to niestety nie taka prosta sprawa. Z jednej strony wybór jest ogromny: możemy wieszać zdjęcia, grafiki, czy w końcu obrazy. O ile ze zdjęciami czy grafikami sprawa jest prosta, to z obrazami już nie tak do końca. Możemy oczywiście kupić coś gotowego, jakieś przedruki (w sytuacjach skrajnych, czy mieszkaniach na wynajem, jest to dopuszczalne), jednak w naszym osobistym lokum, lepiej pokazać nasze prawdziwe oblicze i powiesić coś bardziej osobistego. No tak, powiecie - ale obrazy kosztują, bo obraz "olejny" nawet początkującego artysty to koszt około 500-1000 złotych. Zgadzam się z tym, można co prawda kupić coś od studentów z ASP, ale ja chciałabym zachęcić Was do samodzielnego zmierzenia się ze sztuką w wersji DIY.
Wbrew pozorom to naprawdę prosta sprawa. Już kiedy nagrywałyśmy filmiki dla Homebooka, pokazałyśmy w jednym z nich sposób na ozdobienie ściany za pomocą szablonów i taśmy klejącej. Wyszły nam z tego całkiem zgrabne grafiki, które w wersji czarno-białej, nieźle prezentowały się na ścianie. Filmik możecie zobaczyć TUTAJ.
Kiedy urządzałyśmy mieszkanie pokazowe na Hercena w naszym projekcie 3 STYLE / 3 MIASTA / 3 REALIZACJE - TUTAJ, też stanęłyśmy przed problemem pustych ścian. O ile zdjęcia miałyśmy od zaprzyjaźnionej firmy GIGI THE ASTRONAUT, to jednak brakowało nam głównej dekoracji ściany, obrazu, który nie tylko przykuwał by wzrok, ale również pasowałby do wnętrza. Kupno takowego od początku nie wchodziło w grę (brak czasu na poszukiwania odpowiedniego dzieła i koniecznych do tego funduszy). Nie pozostało nam nic innego jak wziąć sprawy w swoje ręce i takowe dzieło stworzyć samemu.
Obraz miał mieć około 200 x 140 mm. Całkiem spory, chociaż jak już powiesiłyśmy go na ścianie, to okazało się, że spokojnie mógłby być większy! Ale to już sami ocenicie :)
Kiedy kupiłyśmy blejtram (fachowo zwane podobraziem), nie wszedł nam do samochodu. Ponieważ wizja spaceru po mieście z wielkim, prostokątnym żaglem, była raczej niemożliwa, musiałyśmy poprosić o transportową pomoc. Bus pomocnego Darka sprawdził się znakomicie. Jak już wcześniej wspomniałam - obraz miał pasować kolorami do wnętrza, postanowiłyśmy więc namalować go farbą do ścian! Tak, to jest jak najbardziej możliwe!
Ale zacznijmy od początku. Nasze „dzieło” zainspirowane zostało twórczością Mark’a Rothko, dla tych co znają jego twórczość, dodam, że to tylko nieśmiała inspiracja :) Powierzchnię naszego płótna malarskiego podzieliłyśmy na 3 części. Przy jej dzieleniu, kierowałyśmy się zasadą złotego podziału. Jak to działa, pokazujemy na poniższej ilustracji.
krok 1
Płótno podzieliłyśmy na trzy prostokąty (podobnie jak na rysunku). Wypełnianie farbą zaczęłyśmy od największego prostokąta. Do tego użyłyśmy farby, która została nam z malowania ściany (TUTAJ), dla przypomnienia dodam, że była to farba w kolorze FIOLETOWA WERBENA Kuchnia&Łazienka od DEKORALA. Farbę nakładałyśmy najpierw grubym pędzlem, a rozprowadzałyśmy elastyczną szpachelką z tworzywa sztucznego.
UWAGA: Jeżeli nie macie resztek farby, które można wykorzystać do namalowania obrazu, sięgnijcie po próbki. Kosztują niewiele, a znakomicie się nadają.
KROK 2
Teraz mniejszy prostokąt, ten znajdujący się w dolnej części obrazu. Tu wybrałyśmy kolor czarny. Technika nakładania jest taka sama, jak przy malowaniu fioletowego prostokąta. Resztkami czarnej farby, zrobiłam poziome i pionowe „przecierki” na fioletowym kwadracie. Takie przecierki możecie zrobić pędzlem, packą bądź szmatką zanurzoną w farbie. Niewielką ilość farby nanosimy na powierzchnię, kiedy poprzednia farba jest jeszcze wilgotna. Dzięki temu łatwiej rozetrzemy nasze „przecierki”.
UWAGA: Jeżeli nie czujecie się na siłach, żeby zrobić artystyczne przecierki, możecie po prostu namalować gładkie prostokąty. Jak zestawimy je ze sobą, będą również dobrze wyglądały! Będą przypominały współczesną grafikę.KROK 3
Jako ostatni pomalowałyśmy powstały, pomiędzy pozostałym prostokątami, pas. Tu użyłyśmy złotej farby (pasta pozłotnicza), którą można nakładać nawet palcem. Ja jednak użyłam do tego małej, wąskiej szpachelki. Złoty pasek w tej kompozycji, to taka przysłowiowa „wisienka na torcie”, skupiająca wzrok widza. Dodała też naszemu dziełu swoistego „blichtru”.
Dzieło było już gotowe. Teraz wystarczyło poczekać aż wyschnie i powiesić na ścianie.
Napiszcie co tym sądzicie?
PODŁOGA QUICK STEP |
DO STWORZENIA OBRAZU potrzebne ci będzie:
PODOBRAZIE MALARSKIE / BAWEŁNIANE [160 PLN]
PRÓBKI FARB DO MALOWANIA ŚCIAN [2 PLN / SZTUKA]
PASTĘ POZŁOTNICZĄ [29 PLN]
SZPACHELKĘ Z TWORZYWA MIĘKKIEGO [2 PLN]
PĘDZLE i SZMATKĘ
DZIĘKUJEMY
że odwiedziliście naszego bloga
pozdrawiamy Ania i beti,
czyli dziewczyny z PANI TO POTRAFI
39 comments: